Ardbeg Perpetuum to nowa limitowana edycja sławnej, dymnej whisky z Islay. Rozlew ten pojawił się na rynku w ramach obchodów 200. rocznicy powstania destylarni.
Jeszcze nie wiadomo co dokładnie jest w butelce Ardbeg Perpetuum. Destylarnia ujawniła na razie wyłącznie tyle, że whisky ta łączy elementy przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Brzmi to trochę jak marketingowa melodia koniaków, które w swoich kupażach umieszczają destylaty np. z wszystkich pokoleń rodziny.
Przyznam, że biorąc pod uwagę doniosłość rocznicy, jest dla mnie pewnym zaskoczeniem, że Perpetuum to whisky bez deklaracji wieku. Oto oficjalna etykieta.
Arbeg słynie ze wspaniałego marketingu. Co roku, limitowany wypust destylarni jest oczekiwany i szeroko komentowany przez rzesze fanów na całym świecie. „Ardbegianie” z zapartym tchem poszerzają swoje kolekcje zielonych butelek, które krótko po wypuszczeni zyskują na wartości i dostępne są już nie w sklepach, a wyłącznie na aukcjach.
Perpetuum nie jest pierwszym limitowanym wypustem Komitetu Ardbeg jaki opisałem na łamach bloga MilerPije.pl. Możecie zapoznać się także z notkami takich whisky jak Ardbog, RollerCoaster, Galileo i Alligator. Ponieważ firma LVMH była uprzejma przesłać mi sampla Ardbega Perpetuum, z radością wypełnię nim swój kieliszek i sprawdzę czy oferuje on wrażenia tak „ardbegiańskie” jak twierdzi etykieta 😀
Jak smakuje Ardbeg Perpetuum?
Nos – 22 – średnio lotna, dymna, świeża, wyraźnie przebija się cytrusowość, a po chwili pojawia się także miła kremowość.
Język – 21 – oleista i dymna
Finisz – 20 – przyjemnie dymna o mocno czekoladowym i słodko-torfowym finiszu z delikatnie wplecioną pieprznością, która łagodnie gaśnie.
Balans – 20
Total: 83/100
No cóż ! Oby Ardbeg destylował kolejnych 200 lat i dłużej 😀