Tullamore Dew Irish Whiskey to jeden z najpopularniejszych irlandzkich blendów na rynku. Oczywiście whiskey ta musi ustąpić pola Jamesonowi, ale bez wątpienia jest ona w ścisłej czołówce popularności ma wielu oddanych fanów również na polskim rynku.
Popularność Tullamore Dew z pewnością wynika także z bardzo szerokiej dostępności tej whiskey, która dostępna jest we wszystkich popularnych sieciach sklepów. Butelka, która obecnie dostępna jest w handlu wygląda tak:
Jakiś czas temu Tullamore Dew przeszła całkowity redesign butelki. W przeszłości wyglądała ona mniej więcej tak. Niestety nie mam lepszej fotki…
Stara butelka to już przeszłość, ale wspominam ją dlatego, że miała pewną szczególną cechę. Charakteryzował ją fakt, ze w logo widniały okazałe wilczarze irlandzkie.
Nowa butelka TD jest ładna, ale za wilczarzami będę trochę tęsknić ponieważ ta najwyższa rasa psa na świecie bardzo mocno kojarzy się z Irlandią. Zobaczcie jak okazałe to psiaki. No dobra nie wiem czy słowo „psiaki” oddaje w wypadku tej rasy istotę rzeczy…
Jak smakuje Tullamore Dew Irish Whiskey?
Poniżej wrzucam także degustację wersji limitowanej Tullamore Dew dostępnej na polskim rynku.
Typ alkoholu: Blended Irish Whiskey
Wiek: no age statement
Butelka:
Co do nowej butelki, to podoba mi się bardzo. Jest nowocześniejsza i na pewno łatwiej będzie jej stawić czoła silnym konkurentom z Irlandii i nie tylko. Kategoria whiskey irlandzkiej nie ma wielu etykiet, ale te dostępne jak Jameson czy Bushmills, a ostatnio także Proper 12 – whiskey sławnego Conora McGregora – są bardzo popularne i lubiane przez polskich konsumentów, które cenią sobie whiskey o przyjaznym pijącemu smaku.
Nos: średnio lotna, słodka, owocowa, silnie karmelowa. Dodatek karmelu do whisky łatwo rozpoznać. Karmel razem z drewnem dębowym tworzy charakterystyczny aromat bombonierki z wiśniami w czekoladzie.
Język: prosta, słodka, oleista, karmelowa i z czekoladowym finiszem, przez który przebija się pieprzność. Nie powala na kolana. TD świetnie sprawdzi się z lodem i colą.
ABV: 40%
Cena: ok. 80 PLN
Więcej informacji o marce Tullamore Dew znajdziesz tutaj.
Przyznam, ze przygode z whiskey zaczalem pare tygodni temu i TD jest jedna z moich pierwszych….
Moze na kolana owszem nie powala ale przyznam ze nie zniechecila mnie w zadnym stopniu (pita z lodem). Za to cena zakupu byla bardzo przystepna jak na UK – £14.
Natepna w kolejce Glenlivet 12YO
Ktoś pił 12letnią wersję, bo widzę w markecie, szkoda stówkę w ciemno wydawać 😉
To poczytaj mojego bloga i wydaj inaczej 🙂
Pete,
jeśli smakuje Ci np. czarny Jasio, to TD 12 wyda się przy nim trawiasty i wodnisty, może nawet płaski i bez smaku, więc nie kupuj, lub weź wersję Black 43.
Jesli natomiast lubisz świeże, delikatne i łagodne napitki, bez posmaku fuzli lub czystej, to bierz 12 YO SR w ciemno 🙂
Famous Grouse i właśnie Tullamore Dew to dwa smakołyki, które pochłonę zawsze z moim Łaszkiem czyli dziewuchą. Dobry wstęp do poważniejszych tematów. Niedawno zaczęliśmy przygodę z whiskey oraz whisky 😛 Jak widać pasuje kobietom 😛 .
Miałem okazję pić obydwa przytoczone przez Ciebie trunki i muszę przyznać, że Famous Grouse wogóle mi nie „podszedł” smakowo, za to Tullamore Dew bardzo. Grouse jak dla mnie ma lekko torfowy smak, który nie ma „drugiego dna”, Tullamore rozwija się po wypiciu, smak lekko ewoluuje i wydaje mi się jakiś taki bardziej wytworny smakowo.
Jeszcze mały dopisek:
Zwykle piję ze szklanek typu „tumbler” z grubego szkła, lekko poszerzających się w górę. Ostatnio natomiast nalałem sobie Tullamore Dew do szklanki kształtem przypominającej kieliszek degustacyjny, smak zmienił się diametralnie! Znikła gdzieś cała lekka, wręcz cytrynowa świeżość, jej miejsce zajęła góra pieprzu! Nie jestem jakimś smakoszem, ale skoro ja poczułem tak diametralną różnicę, to jest to niesamowite, jak kształt szklanki / kieliszka wpływa na to, jak odbieramy trunek.
To prawda, że różnica jest kolosalna. Dlatego warto kupować kieliszki MilerPije 🙂
czyli mogę w ciemno kupować TD, zaznaczam że nie pije whisky z colą jak jakiś ciul, balentajns dla mnie służy tylko do natrzepania się
Tomku chyba nie tak coś z numeracją. Ta degustacja powinna być #93 ? A notki jak zwykle cenne szczególnie dla takiego (wciąż) laika jak ja.
Poprawione – thx!
Przyznam, ze nie czytam wpisow regularnie ale co jakis czas trafiam tutaj z google;) Nabylem dzisiaj butelke Grant’s 12yo w przyzwoitej cenie. Nie znalazlem wpisu na jej temat a jestem bardzo ciekawy opinii kogos znacznie bardziej „doswiadczonego” ode mnie. Mysle, ze przydaloby sie porownanie blendow 12yo.
Tak, jest tylko Grant’s w wersji podstawowej. Mam kilka blendów premium i z pewnością opiszę je na blogu. Od około 2 miesięcy na publikację czeka notka o Dewar’sie 12 yo. Grant’sa 12 yo niestety nie mam, ale nie ukrywam, że nie planuję takiego zakupu.
Już ponad dwa lata czekam 😉 na notkę Dewar’s 12 yo – nadal leżakuje na półeczce ?
Haha ostatnio ja pilem z kolega 😛 Nadal lezakuje ! Zrobie niedlugo 😛
Eh, to bedzie małe oszustwo, bo to juz nie bedzie 12yo, a jakies 15yo 😉
a propos cen to miesiąc temu na lotnisku we Wro 1l za 58 zet, w strefie
żałowalismy,ze nie zaopatrzyliśmy się na wizytację do kolegi w Anglii b trzeba było płacic za Bells’a 18 f a TD chyba lepszy
Z whisky eksperymentuje już parę ładnych lat. Z whisky mieszanych moim zdaniem Tullamore Dew jest jedną z lepszych. Chodzi o whisky w cenach do 70zł za butelkę 0,7. Smakuje mi bardziej niż J&B, Grants czy Ballantines. Z tanich whisky polecam Black & White. (dużo lepsza od Johny Walker Red) . Z droższych lubię Johny Walker Black, ale teraz kosztuje powyżej 100zł. Moim zdaniem Black jest lepszy od Chivas Regal, niebieskiego Balantinesa czy nawet od 15 letniej Dimple, którą próbowałem ostatnio. Z single maltów polecam Glenmorangie. (ok 140zł za butelkę).
Mój wybór jak na razie(wszystko zależy od zasobności portfela) to Tullamore Dew na codzień. Na święta Johny Walker Black.
Pozdrawiam i życzę udanych eksperymentów z whisky.
Rzeczywiście w smaku jakby trochę sianka pozostawiał, ogólnie delikatny, rzeczywiście czegoś jej brakuje. Ale mam 0,7 nabyte w bardzo dobrej cenie w Żabce, może coś w niej jeszcze znajdę.
Kupażem i szeroko rozumianym tematem Whisky interesuje się już ładnych pare lat, Tullamore Dew niczym nie powala na kolana (dokładnie jak napisał autor degustacji). Tak już mają irlandzkie trunki, przebija ją dużo tańsza szkocka William L. bądź Passport – a przecież należą do najniższej półki. Płaska w smaku i brak aromatu nie zachęca po otwarciu butelki. Z Colą zupełnie nie do polecenia! Pozdrawiam
Delikatna whiskey,godna polecenia „na pierwszy raz „,praktycznie brak tu dymnego posmaku.
piję Ją bez żadnych dodatków, bez coli, lodu, a nawet nie schłodzoną i wchodzi mi jak wściekła ;), ma łagodny smak i nadaje się na samotne wieczory 😉
Sprostuję: wilczarze nie zniknęły – są na zakrętce, tylko niestety to miejsce zakrywa banderola.
Tzw. podwójne zło banderoli 😉 Obok wilczarzy motto „Tada gan iarracht.” a w środku, whisky, która ma tak intensywny aromat jabłek, jakby wylegiwała się w beczce po calvadosie.
Pewnie, że nie znikneły 🙂 … tylko żeby o tym wiedzieć trzeba otworzyć butelkę.
Moim zdaniem niezła. Czysta, nigdy z cola.
Pozdr
Toś Milerowi troszkę „pojechał” po reputacji. Ale może bidulek pił na jakiejś degustacji lub najpewniej ze starej butelki… 😉
Bo rzeczywiście, żeby pieski obejrzeć, trzeba ściągnąć kondom chroniący szyjkę butelki.
Swoją szosą nie wiem co autor miał na myśli tworząc widoczną tam maksymę:
„bez pracy nie ma kołaczy” (czy coś w ten deseń), niezbyt przecież pasującą do konsumentów alkoholi, przynajmniej tych poślednich. Z drugiej strony nawet na taniego „winiasza” trzeba uskładać, a co dopiero na wysokiej klasy whiskey… 😉
Dobra, biorę się za picie… 😉
A jak wypada ona VS. PADDY – moja ulubiona z Irlandzkich z segmentu ECO.
Łukasz
Dla kogoś kto rozpoczyna przygodę z whisky, to może okazać się pewną alternatywą np. do szkockiej w postaci Ballantines Finest. Choć nigdy nie przepadałem za irlandzką whisky, o tyle Tullamore Dew pozytywnie mnie zaskakuje. Ciekawą propozycją, niestety nie dla kogoś, kto nie lubi burbonów, w odróżnieniu od tych zlewek jak np. Jack Daniels i Four Roses, jest Wild Turkey, za równo 81 i 101. P.S. dla mnie i tak niedoścignionym segmentem whisky, czy to blend, czy single, są japońskie trunki i ciekawostką szwedzkie…
A propos jeszcze zlewek, bo widzę dość irytujące wpisy na temat Jasia Wędrowniczka, dla mnie to jest ta sama półka co Grants i inne siki, szkoda sobie zawracać nimi tyłka…
Na sam koniec, jak nie wiecie co z czym pić i co pić w ogóle, zacznijcie przygodę swoją z whisky z Ballatines Finest, potem próbujcie czegoś innego w podobnym segmencie jak Tullamore Dew, między czasie sięgając po burbony jak w/w Wild Turkey. Ciekawa alternatywą z przejścia z blend do single, czytaj z młodych do starych, może okazać się picie hiszpańskiego brandy np. Soberano lub greckiej Metaxy, od siebie polecam 12-stkę i tyle…