Lubię gin. Nie piję go nieustannie, ale zawsze mam w domu kilka butelek i chętnie serwuję go znajomym. Oczywiście znam też markę Gin Lubuski (w końcu ma 56% polskiego rynku) chociaż nie przypominam sobie żebym kiedyś świadomie wybrał ten trunek i go analizował. Skusiłem się jednak na ich RTD, a kupiłem je oczami!
Butelka
Jest absolutnym arcydziełem! Mała, matowa i z aluminium. Na kapslu przyciągający uwagę napis rodem z Tymbarków. Kojarzy się z orzeźwieniem, luksusem, ma nowoczesny wygląd, świetną grafikę. Po prsotu bomba! Aluminium użyte do produkcji tej butelki jest wielokrotnie grubsze niż aluminium w puszkach do piwa i nie ustępuje pod naciskiem palca. Daje to poczucie stabilności i obcowania z czymś wartościowym. Koszt butelki z pewnością znacząco przewyższa koszt napoju, który ją wypełnia. Krótko mówiąc WOW!
Mój zachwyt nad wzornictwem nie oznacza niestety, że butelka jest wolna od wad natury konsturkcyjnej. Brzeg butelki ma profil z dużo cieńszym zgrubieniem iż w butelkach od piwa przez co kapsel może objąć go bardzo mocno. Jestem raczej silnym facetem, a nawet ja zwróciłem uwagę, że aby otworzyć mój koktajl muszę użyć sporej siły. Nie jest to wygodne szczególnie w perspektywie faktu, że jest to napój dość kobiecy. Wiem, wiem … to detale, ale Lubuski Gin&Tonic to napój dla odbiorców indywidualnych, a jak to mawiają Anglosasi „retail is detail”.
Zawartość butelki
Bez budowania napięcia. Smakowo napój Lubuski Gin&Tonic jest totalną katastrofą. Wspaniała butelka rekompensuje mi objętość 200 ml. Godzę się na to, przelanie do szklanki na lodzie daje mu normalną objętość. Jednak nic nie usprawiedliwi procentowości 4.5% ABV! W każdej butelce znajduje się 9 ml alkoholu, czyli 22.5 ml Ginu Lubuskiego! Czy to jest poważne ?!?
Sensorycznie: obecność ginu jest zdecydowanie za słabo zaznaczona i ginie natychmiast po przełknięciu łyka razem ze smakiem tonicu. Pijąc miałem wrażenie, że ten napój nie zawiera ginu tylko przez jakiś czas koło niego stał, a może to tonic z aromatem jałowca i paru innych ziół?
Na koniec rada!
Napój RTD Lubuski Gin&Tonic mógłby zdecydowanie skorzystać na podniesieniu zawartości alkoholu do 6-7% ABV. W końcu w takiej butelce nikt nie oczekuje, że będzie to najtańszy produkt na półce. Zatem drogi zespole marketingowy oraz produkcyjny, proszę Was, zorganizujcie spotkanie, przedyskutujcie to i podejmijcie trafną decyzję o zmianie profilu tego produktu! Tak niewiele trzeba żeby był świetny!
Kiedyś dostałem do testów kilka butelek, kiedy pracowałem w redakcji zajmującej się retailem spożywki. Było z tego dużo jarania się, dziewczynom z redakcji się podobało i zaprosiłem je na drinka (a może przyniosłem pokazać żonie, nie pamiętam). W każdym razie laski powiedziały tak butelce, bo jest ona zaiste ładna. Ale to dalej aluminium, chociaż fajne dizajnersko. A w środku – jak piszesz. Gin to jeszcze pół biedy, ale tonik od toniku różni się dużo bardziej, niż cola od coli. Wystarczy porównać kinleya, który podobno zawiera chininę (albo dobrze ją naśladuje) i jakieś zbyszki, które to samo próbują osiągnąć bez niej.
Słowem – dalej najlepszy gin z tonikiem rtd to litrowa butelka kinleya i setka ginu, mieszane własnoręcznie pod chmurką po upiciu kilku łyków z tej pierwszej. A najlepiej dwie setki, po odlaniu szklanki. W liceum nazywałem ten koktajl skaryszewskim od nazwy pobliskiego parku, w którym był konsumowany na wagarach.
Aluminium oczywiście ma swoje wady, ale to pewien kompromis. Jeśli masz dostęp do prawdziwej butelki, RTD nie ma żadnego sensu. Ostatnio pod tym postem wywiązała się ciekawa dyskusja na temat aluminium w alkoholu:
https://www.milerpije.pl/2012/07/przeglad-podstawowych-napojow-rtd-na-bazie-whiskey.html
Stwiałbym też na to, że najlepszy Gin&Tonic jest w szklance 😛
Gin Lubuski + schweppes w różnych smakach , ostatnio zasmakowałem w imbirowym dobrze schłodzony też jest ciekawy i tylko w szklance z grubego szkła.
Ale ja mam dziwny gust, gin to moja druga miłość zaraz po absyncie ze karmelizowanym cukrem.
Witam, czy pojawi sie kiedys moze opis johnnie walkera, ale black label i wyzej? lub porownanie black label z innymi w tym przedziale cenowym?
Na pewno pojawi się JW Black i Green. Planuję też przegląd blendów premium więc będzie też: Chivas Regal, Dewar’s 12 yo i może jeszcze kilka.
Na razie bourbony, a potem whiskey irlandzka! No i vlog 🙂
No właśnie, na blogu nie ma chyba zadnej whiskey irlandzkiej, domyslam sie ze zdecydowanie preferujesz szkocką?
Absolutnie to nie to jest powodem! Whisky szkockiej zawsze będzie tutaj więcej niż irlandzkiej, bo jej po prostu więcej się produkuje. Chciałbym poświecić wrzesień whiskey irlandzkiej, Będą praktycznie wszystkie mainstreamowe marki!
[…] przy RTD popularnych marek narzekałem na zbyt niską zawartość alkoholu (szczytem był Gin Lubuski z toniciem). Tym razem, widząc podniesioną procentowość, postanowiłem kupić oba dostępne RTD Marks and […]