Na MilerPije.pl trwa obecnie przegląd koniaków, ale nie mogłem pozwolić na to, aby tak ważne wydarzenie jak sprzedaż destylarni GlenDronach oraz BenRiach i Glenglassaugh umknęło naszej uwadze. Przerwijmy zatem na chwilę te „winogrona” na rzecz porządnej whisky z beczki po sherry 😉
GlenDronach oraz BenRiach i Glenglassaugh – gdzie by tu zacząć?
Jakiś czas temu opisując podstawową edycję GlenDronacha 12yo zacząłem tak:
„GlenDronach to jedna z niewielu destylarni whisky szkockiej, które cały czas pozostają w rękach prywatnych (ten sam właściciel co BenRiach i Glenglassaugh) co czyni z niej pozycję dalece bardziej niszową niż popularne whisky korporacyjne dostępne w większych sklepach sieciowych.”
Niestety dzisiaj informacja ta nie jest już prawdziwa ponieważ destylarnia GlenDronach (razem z BenRiach i Glenglasaugh) zostały sprzedane koncernowi Brown Forman (tak temu samemu, który jest właścicielem marek Jack Daniel’s i Finlandia Vodka) o czym koncern ten poinformował 27 kwietnia w notatce prasowej. Trzy destylarnie kosztowały BF 285.000.000 GBP. Całkiem okrągła sumka 🙂 Swiat miłośników whisky zadrżał ponieważ nie wiadomo co będzie dalej. Do tej pory destylarnie GlenDronach oraz BenRiach i Glenglassaugh słynęły z niezwykłej „płodności” w liczbie wypustów co, pomimo krytyki niektórych miłośników whisky, czyniło je destylarniami szalenie interesującymi.
Co dalej z GlenDronach oraz BenRiach i Glenglassaugh?
No cóż, pesymiści wróżą ograniczenie wypustów i przejście na bardzo uproszczone portfolio. Mi też wydaje się, że tylu edycji single cask w takiej jakości i takich cenach już więcej nie zobaczymy. Nie oznacza to jednak, że destylarnie stracą swoją wartość. W końcu stoją za nimi ludzie, którzy znają się na rzeczy. Niewiele osób pamięta, że Brown-Forman to koncern, który miał kiedyś udziały w destylarni Glenmorangie zanim odsprzedał je w 2005 koncernowi LVMH.
Niewiarygodny Return on Whisky Investment!
Billy Walker, który sprzedał te trzy destylarnie zrobił na tym wspaniały interes. W 2004 roku kupował BenRiach wraz ze wspólnikami z Południowej Afryki (Geoff Bell i Wayne Kieswetter) za „zaledwie” kilkanaście milionów funtów. Później pojawiły się GlenDronach, Glenglassaugh i duża linia do butelkowania w Newbridge. W 2005 roku obrót firmy wyniósł 4,62M GBP, a w firmie pracowało 12 osób. W momencie przejęcia firmy przez koncern Brown Forman, zatrudniała ona 120 osób. Z pewnością na początku nikt nie spodziewał się, że wartość tych destylarni uda się zwiększyć tak bardzo i to w tak krótkim czasie (zaledwie 12 lat).
Oczywiście taki wzrost wartości marki jest wynikiem wielkiej hossy na rynku whisky i wciąż rosnącym zapotrzebowaniem na ten trunek, ale nie tylko… Jako przedsiębiorca nie mogę nie chylić czoła przed umiejętnościami rozgrzana tych trzech marek do tak wysokiej temperatury przez Billyego Walkera!
Jeśli interesuje Was dlaczego piję akurat w takim kieliszku a nie innym, zajrzyjcie tutaj.
Co z destylarniami w rękach prywatnych?
Przyznam, że zastanawia mnie fakt czy destylarnia whisky jest dzisiaj w stanie istnieć poza strukturami korporacyjnymi. Historia destylarni GlenDronach oraz BenRiach i Glenglassaugh wcale nie jest odosobniona. Kilka lat temu dokładnie do samo zdarzyło się z Bruichladdich. Niegdyś awangardowa, nietuzinkowa i kolorowa destylarnia szczycąca się swoją niezależnością nagle została sprzedana do koncernu Rémy Cointreau. Oczywiście wywołało to szok w szeregach whisky aficionados, ale lata pokazują, że Bruichladdich nie zmieniła mocno swojego profilu (choć straciła chyba nieco na popularności – to bardzo subiektywna opinia ponieważ nie znam słupków sprzedaży, które mogą mówić coś zupełnie innego). Problem z GlenDronachem polega jednak na tym, że jego „sherrowane” wypusty były naprawdę, ale to naprawdę dobre i kupić je można było w całkiem rozsądnych przedziałach cenowych. Niestety ten rozdział najprawdopodobniej został właśnie zamknięty.
Czy teraz nowe rocznikowe edycje GlenDronacha i BenRiacha będą cenić się jak sławne wypusty Port Ellen i Brory udostępniane przez koncern Diageo? Nie wiem, ale na szczęście mam jeszcze kilka butelek więc na razie oddam się degustacji 🙂
Jak smakuje GlenDronach 19yo 1995 single cask w mocy 57%?
Oko – bursztynowa
Nos – 22 – bardzo lotna, słodka, deserowa, suszone owoce i kompot, później bardziej wytrawna i wyraźnie skórzasta. Bez wątpienia zyskuje z czasem i powietrzem. Po chwili pojawiają się już słodkie brzeoskwinie wyciągnięte z puszki i delikatne nuty cytrusowe.
Język – 22 – oleista i pełna smaku
Finisz – 22 – wyważona, słodka, ale nie aż tak jak w aromacie, suszone owoce, morele, dużo gorzkiej czekolady, przyjemna pieprzność i trwający finisz, który wspaniale rozgrzewa i bardzo powoli gaśnie. Uczciwy GlenDronach.
Balans – 22
Total – 88
ABV – 57%
Cask: Oloroso Sherry Puncheon no. 4941
BTW od czasu kiedy zacząłem pisać MP oczywiście wypiłem wielokrotnie więcej niż 300 whisky. Przez lata nauczyłem się jednak, że opisywanie whisky nie jest rzeczą prostą. Nie lubię opisywać whisky z sampli, nie lubię opisywać whisky podczas spotkań z innymi i nie zawsze starcza mi wytrwałości, aby dokumentować wszystko co się dzieje, a jak wiecie z FB, dzieje się dużo 🙂 Przy tak okrągłej notce chciałbym podziękować Wam nie tylko za to, że jesteście (niektórzy przez tyle lat!), ale również za to, że jesteście tak wyrozumiali i tolerujecie moje absemcje. Kiedy w kwietniu byliśmy na Poznań Whisky Show byłem strasznie zaskoczony, że nasze stoisko odwiedziło tak wielu czytelników. Nie spodziewałem się, że ten blog to wciąż taka siła… Dzięki Wam za to! Miler Pije Dalej! #rozczuliłem_się 😉