Nie jest tajemnicą, że interesuję się głównie whisky. Mimo to uważam, że aby dobrze odnajdywać się w swiecie alkoholi trzeba posiąść wiedzę ogólną o wszystkich ich rodzajach. Dlatego tym razem chciałbym zainteresować Was destylatem, którego historia wiąże się też z Polską. Mowa o śliwowicy. Niech moc będzie z Wami!
Ma wiele twarzy!
Śliwowica to destylat ze śliwki o słowiańskim rodowodzie. Produkuje się go w Europie środkowo-wschodniej oraz na Półwyspie Bałkańskim. Kraje najczęściej kojarzone ze śliwowicą to Bułgaria, Serbia, Chorwacja, Węgry, Czechy oraz Polska (Śliwowica Łącka). Rozkwit tradycyjnych metod produkcji tego trunku oraz różnorodność regionalnych odmian spowodowana jest łatwością wyrobu oraz wysoką dostępnością śliwek, które oczywiście są źródłem nazwy tego alkoholu. Korzenie terminu śliwowica sięgają południowosłowiańskiego wyrazu šljiva (lub sliva). To właśnie z tego wyrazu wywodzą się różne wersje nazwy: serbska šljivovica, bułgarska slivovica czy polska śliwowica.
Do kogo należy śliwowica?
Po wielu zażartych kłótniach między bałkańskimi nacjami o to, czyim narodowym trunkiem jest śliwowica oraz komu przyznać prawa do posługiwania się nazwą wraz z wyłącznością produkcji, w 2007 roku Unia Europejska wystosowała pewnego rodzaju kompromis polegający na ogłoszeniu oficjalnej nazwy rodzajowej trunku – Slivovitz. Rozwiązanie to daje możliwość poszczególnym krajom do ubiegania się o zarejestrowanie ich narodowych odmian dzięki umieszczeniu odpowiedniego przymiotnika przed nazwą ogólną.
Serbia oficjalnie złożyła wniosek o uznanie swojej „Serbskiej Śliwowicy” (Srpska šljivovica) jako trunku narodowego. Przypuszcza się, że śliwowica ma właśnie serbskie pochodzenie. Kraj ten szczyci się największą liczbą jej rodzajów oraz owocnymi plonami najlepszych śliwek do produkcji tego alkoholu. Czechy to kraj zwykle kojarzony z piwem co trochę przysłania fakt, że jest tam również bardzo rozwinięta tradycja produkcji i picia śliwowicy.
Śliwowica nielegalna?
W Polsce śliwowica sprzedawana jest w obiegu nieewidencjonowanym. Wszystko dlatego, że nie istnieją odpowiednie przepisy prawne umożliwiające jej tradycyjną produkcję w sposób legalny. Niezalegalizowana produkcja trunku uchodzi domowym destylatorom na sucho dzięki akceptowanej przez rząd umowie społecznej, według której, na zasadzie przymrużenia oka, odpowiednie organy „ścigają” nielegalnych producentów śliwowicy bardzo nieudolnie…
Śliwowica Łącka to jeden z niewielu rodzajów śliwowicy, która butelkowana jest natychmiast po destylacji (bez leżakowania). Zawartość alkoholu w Śliwowicy Łąckiej to 60-80%.
Problem legalności domowej produkcji śliwowicy bardzo ciekawie rozwiązano w Czechach, gdzie każdy obywatel ma prawo przyjechać ze swoim przefermentowanym zacierem do destylarni i zapłacić za usługę destylowania. Limit to 30 litrów destylatu rocznie. Czy to wystarczy?
Z pestką czy bez?
Podczas zacierania, śliwki są miażdżone. Można wykorzystać do tego owoce drylowane lub owoce z pestkami. Fakt ten ma niebagatelny wpływ na smak trunku – pestki nadają śliwowicy taninowo-migdałowy posmak. Najczęściej zacier jest kombinacją owoców drylowanych i niedrylowanych.
Śliwowica w USA?
Założony przez braci Radosevich coroczny festiwal śliwowicy pokazuje jak można celebrować tradycję. Co roku na wiosnę w Minnesocie odbywa się największa zbiorowa degustacja śliwowicy. Wyselekcjonowana grupa sędziów decyduje, która z setek odmian trunku z całego świata zyska miano najlepszej. Po weekendzie tańców, hulanek i swawoli następuje również – jak twierdzą sami założyciele – największy zbiorowy kac. Zazdrościmy?
No nie należy także zapominać o Śliwowicy Paschalnej. Muszą ją w końcu kupić i skosztować. Co do zasady powinna być znacząco lepsza od Łąckiej. W Rzeszowie była znana przed wojną wytwórnia śliwowicy paschalnej ALKO. Siedziba była w kamienicy przy rynku i ten napis się zachował lub go zrobili na nowo ale jest. W Kamienicy tej jest obecnie Schronisko młodzieżowe czy coś takiego – i ta nazwa ALKO wprowadza wszystkich w dobry nastrój choć niemal nikt nie wie skąd się wzięła.
Paschalna nie jest o wiele lepsza od łąckiej. Jest troszkę bardziej pikantna, ale tak naprawdę trudno jedną od drugiej odróżnić. No, może łącka jest bardziej migdałowa, bardziej czuć pestki. Ale to nie reguła, odmian łąckiej jest tyle, ilu baców na halach. Przepraszam, sadowników 🙂
Teraz dwa słowa o produkcji śliwowicy w Chorwacji i Serbii. Do miażdżenia owoców używa się tam urządzenia przypominającego nieco dawne wyżymaczki, na przykład takie jakie montowano na poczciwych „Franiach”. Wałki są obłożone gumą, a odstęp między nimi – regulowany, więc można miażdżyć owoce bez zgniatania pestek. Usprawnia to cały proces, a należy pamiętać, że tam nikt nie bawi się w nastawianie 30 l zacieru. 300, albo i 3000 litrów, to już prędzej.