Jim Beam Devil’s Cut (ang. działka diabła) to bourbon wypuszczony na rynek zaledwie kilka lat temu. Jego nazwa jest grą słów pochodzącą od znanego wszystkim fanom whisky „Angel’s Share” (ang. dywidenda aniołów), czyli opłaty, którą pobierają anioły za leżakowanie whisky. Jaką opłatę pobiera diabeł?
Jim Beam Devil’s Cut – co to za bourbon?
No dobrze, a teraz porozmawiajmy o tym czym Jim Beam Devil’s Cut jest naprawdę. Otóż wyjątkowość tego bourbona polega na tym, że zawiera on whiskey wyekstrahowaną z klepek beczki, do których wsiąknęła podczas leżakowania. Proces odzyskiwania whiskey w ten sposób został opatentowany przez destylarnię. Whiskey odzyskuje się wlewając około 60 litrów wody do pustej beczki i wytrząsając ją do momentu aż destylat z drewna wróci do światła beczki. Fred Noe powiedział mi, że w beczce podczas leżakowania pozostaje około 8 litrów whisky.
Warto zwrócić uwagę, że zwykle mówi się wyłącznie o Angel’s Share (w Kentucky średnio 4% rocznie), ale nikt nie uwzględnia części, którą destylarnia nazwała Jim Beam Devil’s Cut (i zarejestrowała także nazwę). Tak przygotowaną odzyskaną whisky wykorzystuje się do redukcji (rozcienczania) normalnie leżakowanego, sześcioletniego bourbona do 45% ABV widniejących na etykiecie. Czy wpływ tego procesu na smak jest kolosalny można by powiedzieć pijąc wyłącznie destylat przed rozcieńćzeniem. Nie ulega jednak wątpliwości, że opowieść, którą dostajemy w pakiecie z Devil’s Cut jest niezwykle chwytliwa. Bez wątpienia stworzył ją marketingowy geniusz.
Notka Smakowa
Oko:
Nos – 20 – średnio lotna, kukurydza, wanilia, odrobina suszonych owoców, lakiery
Język – 21 – oleisty i słodki
Finisz – 21 – zdecydowanie przyjemniejszy na języku niż na nosie, pełny aromatów zbożowych, drzewny, pieprzny i rozgrzewający. Na pewno służy mu wyższa zawartość alkoholu.
Balans – 20
Total: 82/100 = warta poznania
ABV: 45 %
Cena: 130 PLN
Bardzo przyjemna kompozycja informacji. Tak trzymać 🙂
Ciekawy burbon, warto spróbować, gdzieś w knajpie, ale zakupowi butelki stanowcze nie, gdy stoi na półce cenowej 10-12 letnich single malt, szanujmy znacznie ciekawsze produkty mistrzów destylacji ze szkocji.
W promocji kupiłem za 79,99. Naprawdę warto spróbować. Z portfolio Jim beam jeden z najlepszych trunków.
teraz jest w Bieronce w jeszcze nizszej cenie, kuiłem i własnie degustuję, dlatego wszedłem na te strone zeby porównac moje wrazenia z wrażeniami gospodarza…… cóż wydaje mi sie ze kupujemy „zwykły” nieco mocniejszy burbon za to z naprawde eksta legendą:) – za te obecną cene z Biedronki warto…
Dzisiaj kupiłem za niecałe 60zł 🙂 w biedronce.
a ja dzisiaj:) czuć 45 stopni
Ostatnio pojawiła się w sporych ilościach , w Almie , a nawet w Biedronie , za <70zł. Może za 130zł to nic szczególnego , ale w przedziale 70zł bije na głowę inne bourbony , moim zdaniem znacznie bardziej wyrazisty od konkurentów (a w tym przedziale mamy tylko podstawowe wersje markowych bourbonów), mniej ostry i słodszy od JB Black.
W Realu kupiłem za 87, Piłem też White Label i Black, Ten najlepszy lżejszy w smaku od blacka , słodszy i mniej czuć alkohol , bardziej łagodny niż white label, mniej czuć alkohol ale 45% robi swoje
Był to duży pokój w moim mieszkaniu …. #kawaler 😉
wytrawny jeam bez zbędnej ostrości , krótki i zdecydowany finisz (moze za krótki) , zdecydowanie lepszy niż white label, wart swojej ceny
Właśnie go degustuje. Jestem początkującym popijaczem i muszę subiektywnie stwierdzić, że zdecydowanie bardziej smakuje mi ten Devil’s niż np. single malt Glenfiddich 12.
Od dłuższego czasu mnie intrygowała aż nadszedł czas na degustacje. Próbowałem wszystkie whisky i whiskey oraz bourbony do około 180 zł przez około 7 lat ( tyle czasu fascynuje sie tymi trunkami ) przypadły mi bardzo do gustu irlandzkie oraz ameryksńskie whiskey i uwielbiam wszelkie bourbony z ime beam piłem wszystko ale devils jest rewelacja zdecydowanie polecam
Przy pierwszym kontakcie wydało mi się, że black jest lepszy. Z każdym kolejnym szala przeważała się na korzyść devil cut.
Bardzo przyjemny w smaku, mocno czuć drewno z beczki. Zona od razu krzyknęła, że wanilią pachnie.
Znawcą tematu jestem średnim, dopiero uczę się pić rudą. Ale ten wydaje mi się najlepszy wśród bourbonów które piłem. W tej cenie (teraz około 60-70 zł.) zdecydowanie polecam.
Witam Wszystkich
Właśnie degustuje szklaneczkę Devil’s Cut i postanowiłem poszukać czegoś na temat – dobra legenda – dobry trunek – Polecam zwłaszcza że w Lidlu jest po 59,99 – ze względu na ciekawe pomysły naszego rządu w sprawie alkoholu jutro jadę wykupić cały zapas. Na zdrowie.
Dokładnie. Za sześć dych w Lidlu. Za te pieniądze super Burbon. Jest mocny (45%) i to czuć. Znaczy w taki przyjemny sposób, który powoduje, że ten alkohol odbieram jako bardzo męski. Dochodzi do tego jeszcze posmak dębu i cygara. Trochę kukurydzy i odrobina wanilii i jakiegoś słodu, która w taki fajny sposób łamie ten mocny charakter trunku. Może nie wybrzmiewa godzinami, ale z pewnością zostawia wrażenie…
Tylko ten zapach… Na początku – masakra. 100% kociego moczu, bez żadnego dorabiania ideologii… 😉
A najśmieszniejsze, że można ją bez trudu dorobić. Powąchajcie świeżo obrobioną klepkę parkietową, czy mokre wióry z dębiny. Wali dokładnie tak samo… 😉
Na szczęście już przy drugim podejściu przestaje mieć to jakiekolwiek znaczenie. Później też już nie miałem takich przykrych odczuć, jakoś mi to przestało przeszkadzać. Ale nie jest to zdecydowanie alkohol do wąchania…
Niemniej teraz piję Irlandzkiego Bushmillsa, i po Devil’s Cut smakuje jak szczyny. Fakt, że miała być łagodna i lekka, ale efekt jest smutny, bo czuć wyraźnie brak mocy, jakbym pił alkohol rozcieńczony wodą. Zresztą zdecydowanym smakiem też się nie wyróżnia. Chyba skoczę po tego 6-letniego, dla odmiany, Jima Beama… 😉