To nie jest blog o koktajlach, a ja nie jestem barmanem. I dobrze, bo o ile alkohole zapełniające półki polskich barów rzadko zapierają mi dech w piersiach, cały czas mam frajdę kiedy widzę dobrze przyrządzany koktajl. A to właśnie widziałem w barze Pies czy Suka ztj. Dog or Bitch.
To nowy bar na warszawskiej scenie, który jest miejscem dość wyjątkowym. Ba! jego hipsterski i modernistyczny wystrój sprawia, ze P3S czyni mnie prawdziwym oldschoolowcem. Rzekłbym betonem!
Bar jest uzupełnieniem design store z pracami Państwa Konarskich. Celem poszerzenia działalności i popularyzacji galerii stworzono miejsce, w którym Warszawiacy mogą cieszyć sie cutting edge sztuki barmańskiej. Nie dziwi mnie to specjalnie poniewaz w projekcie maczali palce panowie, o których ciężko powiedzieć, że są z pierwszej łapanki. Byli to: Rafał Ciesielski z barmagazyn.pl oraz Tomek Roehr z alkoteka.pl, który objął funkcję głównego konsultanta projektu. Panowie zadbali o ergonomię i prostotę miejsca stacji barowej. To takie barowe „lean manufacturing„: za barem wszystko jest pod ręką i nic nie leży odłogiem. Dzięki temu czas obsługi jest krótszy, radość z oglądania przyrządzenia większa, a barman nie biega z jednego końca baru na drugi jak poparzony.
Rafał i Tomek mają nosa do trendów. Dzięki temu menu jest takie jak bar: proste, przejrzyste i pociągające. W ogóle menu w P3S nie jest papierową kartą. Koktajle wybieramy za pomocą specjalnej aplikacji na tablecie. Muszę przyznać, ze to najbardziej hipsterska rzecz jaka widziałem w tym tygodniu 🙂
No i w końcu barmani: Adam, Przemek i Tomek. Chłopaki, których kręcą koktajle. Kompetentni, eleganccy i rozmowni. Na smutno? Na wesoło? Na poważnie? Rzeczowo o koktajlach? Proszę bardzo! I tak ma być. Zamawianie koktajlu to mała opowieść o kontakcie dwóch osób, o technice przygotowania i w końcu o smaku. Niezależnie od tego czy trwa ona 2 minuty czy, tak jak w naszym przypadku, 2 godziny, wszystkie te elementy muszą zaistnieć. Bez tego nie ma baru. A tam jest!



Wpadne tam pewnie w weekend, bo po sobocie jestem wystarczajaco nasączony 🙂
Pozdrawiam,
J.
Bar polecam! A poza tym to ja też jeszcze wracam do siebie 🙂
Było sartorialnie, a ja będę tam wracał na prawie bondowskie vesper