Lagavulin 16 yo to potężnie dymna whisky, która powszechnie uważana jest za wspaniały destylat. Dzisiaj wydaje się niewiarygodnym, że destylarnia Lagavulin została stworzona, aby kopiować sąsiadującą z nią Laphroaig. Wtedy niestety, a dzisiaj na szczęście, nie udało się tego osiągnąć i powstała whisky, która powszechnie uchodzi za najbardziej nobliwą na całej Islay.
Historia destylarni Lagavulin
Historia destylarni Lagavulin sięga 1816 roku kiedy to John Jonston i Archibald Campbell zbudowali dwie destylarnie w tym samym miejscu, które później połączyły się w jedną. Nazwa Lagavulin pochodzi od galeickiego Lag a Mhuillin co oznacza „młyn w dolinie”.
Lagavulin wchodzi w skład Classic Malts (pozostałe whisky w tej „rodzinie” to: Cragganmore, Dalwhinnie, Glenkinchie, Oban i Talisker), czyli whisky wspólnie promowanych przez DIAGEO – alkoholowego kolosa i właściciela marki Johnnie Walker, o którym wspominałem już wielokrotnie na łamach bloga.
Wiele mówi się też o tym, że dzisiejsza Lagavulin to ofiara wielkiego popytu i, że nie jest już tym czym była 30-40 lat temu. Może i tak, ale nostalgia leży w naturze człowieka, a rzeczywistość jest taka, że powszechnie dostępna jest tylko współcześnie produkowana Lagavulin więc należy skupiać się na niej.
Jak smakuje Lagavulin 16 yo?
Typ alkoholu:
single malt whisky
Wiek:
16
Oko:
otwierając –> Butelka, którą w zasadzie opisałem już przy okazji whisky Caol Ila. Jedyna różnica to obniżenie głównej etykiety, dodanie drugiej pionowej etykiety z informacją o dacie powstania destylarni oraz embossing z datą '1816′ i nazwą ’Islay’.
po nalaniu –> bursztynowa
Nos:
lotna – pachnie cały pokój. Torfowa, ale nie w taki sposób jak Laphroaig. Nie eksploduje dymem tylko delikatnie go uwalnia w całej palecie innych aromatów. Pojawia się zatem winność (pochodząca z beczek po sherry), morskość, miód i suszone owoce.
Język:
Na języku jest oleista, rozgrzewająca, ale nie mocno pieprzna jak w przypadku młodych whisky. Finisz to eksplozja torfu, która zaczyna się z siłą zbliżoną do Laphroaiga. Jednak już po chwili widać, że jest ona ujarzmiona szesnastoletnim leżakowaniem. Czyni to „Lagę” nieco bardziej łagodnym maltem i pozwala mu długo wybrzmiewać w ustach. Lubię to! Choć szczerze mówiąć to Lagavulin 16 yo ciężko porównywać ze wspomnianą Laphroaig. Ci ciekawe, niespecjalnie zasadne jest też odnoszenie jej do innych maltów z Islay jak Laddie, Bunna, CI, czy Bowmore. Bez niespodzianek – jest to jak dotąd najlepsza whisky w tym przeglądzie.
ABV:
43%
Cena:
ok. 300 PLN