Site icon milerpije.pl – wszystko, co musisz wiedzieć o whisky

Wakacje w Szkocji na wyspie Skye i w północno-zachodnich Highlands

Wakacje w Szkocji na wyspie Skye oraz przejazd przez północno-zachodnie Highlands to temat dzisiejszego wpisu. Kiedy spłynęliśmy z Orkney mieliśmy jeden dzień opóźnienia co zmusiło nas do przejechania na wyspę Skye w jeden dzień. Było to chyba najpiękniejsze kilkaset kilometrów jakie w życiu przejechałem. W skórcie przejechaliśmy z Thurso przez Ullapool na Skye.

Zanim zaczniemy, przypomnijmy sobie jeszcze krajobraz Orkney, która była opisana równymi i harmonijnymi liniami (a teraz spuszczę z tonu) kojarzącymi się głównie z górką z tapety w Windowsie 😉

Góry na mainland mają zdecydowanie bardziej nieokrzesane oblicze. Około godzinę po zjechaniu z promu naszym oczom ukazał się taki oto widok…

… a później zostaliśmy ostrzeżeni,

aby kilka chwil później przejechać przez największą „owcolandię” jaką w życiu widziałem!

Owce były wszędzie 🙂 Miały nawet szkolenia z bezpieczeństwa ponieważ potrafią chodzić gęsiego chodnikiem  😉

 

Kiedy owce nam się już opatrzyły, poznaliśmy nowe koleżanki, które ewidentnie są przekonane, że grzywka na oczy jest cały czas modna.

a tej blondynie chyba ktoś przyprawił rogi 😛

Przejechanie przez ten region Highlands jest niezwykle trudne. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że kręte, jednopasmowe drogi z mijankami stanowią tutaj najmniejszy problem. Dużo większym „utrudnieniem” jest krajobraz, który najzwyczajniej zapiera dech w piersiach. Każdemu. Nieważne jak bardzo jesteś niewzruszony, te widoki i tak sprawią, że naciśniesz hamulec i niczym japoński turysty wyskoczysz z auta „porobić szybko kilka zdjęć” …. i tak co kilkanaście minut. Po drodze zobaczyć można krajobraz piaszczystego morza po odpływie…

I z bliska…

I jeszcze bardziej z bliska 😀

Przepiękne jeziora…

… jak z Władcy Pierścieni 😛

Więcej owiec, które nie chcą żeby im przeszkadzać w jedzeniu…

Dzikie plaże …

A także miejsca wykopu torfu. W pobliżu nie było żadnej destylarni, ale torfu było naprawdę sporo. Jak widać jego dostępność w Szkocji nie jest wąskim gardłem dla produkcji whisky. Oczywiście dużo większy problem stanowią dobre beczki…

Wakacje w Szkocji na wyspie Skye

Na szczęście po przejechaniu około 350 km zaczeło mocno padać. To bardzo dobrze, bo odcięto nas od niesamowitych widoków dzięki czemu mogliśmy swobodnie dojechać na Skye – nieziemską wyspę, na której znajduje się znana wszystkim destylarnia Talisker, która należy do DIAGEO. Zanim do niej poszliśmy, przeżyliśmy jednak największy nalot „midges” (czyli takich meszek tylko nieporównywalnie bardziej jadowitych) jaki potrafiłem sobie wyobrazić. Niech o tym jak było, świadczy fakt, że co bardziej doświadczeni turyści po prostu zakłądali na głowy dokładnie takie kapelusze jakie noszą pszczelarze !!! To wcale nie było zabawne, zazdrościłem im. Na samych nadgarstkach, szyi i łydkach naliczyłem ponad 50 ugryzień. Najgorsze w „midgesach” jest to, że prawdziwe swędzenie zaczyna się dopiero na drugi dzień 😛 ….

 

Na szczęście nazajutrz pojawił się już lekki wiatr, który uniemożliwił „midgesom” dalsze nękanie nas, a my pojechaliśmy prosto do Taliskera. Pomimo wszechogarniającego swędzenia po ugryzieniach, wiele radości dały nam także nieziemskie widoki na Skye oraz drogowskazy ze znanymi nazwami 😀

 

To destylarnia korporacyjna więc wszystko w środku jest za barierką, linką i szybą … no i oczywiście nie można robić zdjęć bo wybuchnie. To zabawne w Szkocji – w małych destylarniach pozwolano mi niemalże kąpać się w alembikach podczas gdy te korporacyjne umożliwiają zwiedzanie w trybie bardziej muzealnym. Warto mieć to na uwadze planując swoje wakacje. O ile zwiedzanie magazynu, którego zapachu nie można poczuć jest dość okrojonym przeżyciem, zdjęcie z „duchem destylarni Talisker” wyszło całkiem nieźle 😛

Na miejscu było też kilka ciekawych butelek Taliskera (szkoda, że za szybą –> w tym wypadku zdecydowanie wygrał Macallan, gdzie nieziemsko drogie butelki stoją od tak na półce 😉 ). Na tej z lat 70 widać maszerującego gentlemana, którego znacie dobrze z butelek whisky Johnnie Walker. Znak ten miał sugerować, że Talisker jest torfowym komponentem popularnych blendów nadając mu większą rozpoznawalność jako niepopularnej w tamtych czasach single malt whisky.

Na miejscu była też okazja żeby powędkować. Poszedłem zatem z Olą na molo … i przy samej destylarni zasadziłem się na makrele łowiąc na choinkę (chyba tak się to nazywa) wędką spiningową o ciężarze wyrzutowym do 30g … Czy coś złapałem? A nie widać na zdjęciu, że trwa hol? 😉


… Wakacje w Szkocji na wyspie Skye – dzień drugi. Niestety wyspa Syke znudziła się turystami i powiedziała, że mamy się wynosić. Do tego momentu z pogardą patrzyłem na wszystkie bezkształtne goretexowe ubrania noszone przez innych turystów. Odziany w tweedową marynarkę, ewentualnie barbourkę chadzałem sobie zadowolony po Szkocji. Niestety przyszedł moment, w którym to się musiało skończyć. Z tego miejsca muszę podziękować mojemu koledze Janowi, który polecił nam zakup pałatek. Jedna sztuka z demobilu kosztuje około 20 złotych na Allegro (i tak przysłali nam 4 sztuki ?!?). Pałatka z demobilu śmierdzi tak jakby były w piwnicy przez 25 lat (z dat na metkach wynika, że była 😛 ), ale kiedy zaczęło naprawdę padać a nie kropić … pałatka okazała się tak dobra jak goretexy z Decathlonu 😀
BTW widzicie kamień w lewym dolnym rogu zdjęcia? Dwadzieścia minut wcześniej stał tam nasz namiot. Jest 6 rano, środek sierpnia 😉

I w końcu moje buty Hanzel zrobione na zamówienie ze skóry licowej (a nie plastikowych membran) zaczęły wyglądać jak obuwie porządnego turysty 😀 Planuję zająć się nimi kosmetykami Saphir 😀

Hihglands i Skye były cudowne! Zakochałem się w nich bez opamiętania. Jedyna rzecz, której żałuję to, że zdjęcia oddają prawdziwą atmosferę tych miejsc zaledwie w ułamku procenta. Jednak wspomnień nie zabierze mi nikt … a poza tym i tak tam wrócę 😛

Exit mobile version