Site icon milerpije.pl – wszystko, co musisz wiedzieć o whisky

Czy barmaństwo jest łatwe?

Kilka dni temu wróciłem z Warszawy z Finlandia Vodka Cup. Sędziowałem tam konkurs barmański, o którym napiszę już za kilka dni. Dzisiaj jednak chciałem podzielić się z Wami pewnym eksperymentem, w którym pomógł mi Pekka Pellinen – global mixologist dla Finlandia Vodka.

Wokół FVC zorganizowano wiele szkoleń dla barmanów. Chociaż miałem tylko sędziować, z ciekawości postanowiłem również wziąć w nich udział. Nie znam się na przygotowywaniu koktajli, ale lubię wiedzieć więcej o tym co nalewa mi barmańska brać. A przez to, że ostatnimi laty z barmanami zżyłem się tak mocno jak chyba z żadną inną społecznością, to takie spotkania nabrały też dla mnie wymiaru towarzyskiego. Mogę dzisiaj śmiało powiedzieć, że mam kolegów i koleżanki w większości dobrych barów w całej Polsce – opowiadam im o whisky, oni mi o koktajlach, a potem o 3 rano i tak wszyscy pijemy kamikaze nazywając je Lagavulinem 😛

… ale do rzeczy 😛

Co mnie boli?

Bardzo przeszkadza mi fakt, że barman (podobnie jak i kelner) to zawód ekstremalnie niedoceniany. Wiele osób myśli, że wystarczy wejść za bar, a reszta jest już jak pieczenie ciasta z przepisu – dolej, zalej, zamieszaj, cytrynka – cyk i i Twoje modżajto gotowe 😉

Niestety myślą tak też właściciele lokali, w efekcie czego zatrudniają ludzi niewykwalifikowanych żeby zalewali wódkę Red Bullem, bo przecież koktajle to nic więcej. Na skutek tego klienci są niewyedukowani i nie mają nawet zielonego pojęcia o tym jak mogłoby być, a nie jest…

Co zrobiłem?

Postanowiłem sprawdzić czy barmanem można zostać w kilka chwil i wszedłem za jeden z najlepszych barów w Polsce – Pies czy Suka na Szpitalnej 8A w Warszawie – razem z Pekką Pellinenem, który jest głównym miksologiem marki Finlandia. Oznacza to tyle, że jeśli widzieliście gdzieś kiedyś na zdjęciu naprawdę apetycznie wyglądający koktajl z logo wódki Finlandia w tle – robił go Pekka. Mnie to przekonuje, a poza tym znamy się już od jakiegoś czasu i piłem wczesniej koktajle, które przygotował Pekka więc dobrze wiem z kim gram.

 

Co mu powiedziałem?

Chciałem żeby Pekka miał jasną sytuację więc powiedziałem mu, że do shakera mam dwie prawe (bo jestem leworęczny), nigdy nie przyrządzałem koktajli i chciałbym się tego nauczyć. Zaproponowałem żeby pokazał mi coś bardzo prostego, a później coś bardzo trudnego. Ustaliliśmy także, że przy pierwszym koktajlu Pekka nie udzieli mi żadnych instrukcji – będę po prostu go naśladować.

Co przygotowaliśmy?

Na pierwszy ogień poszła GT Finlandia.

– Nic prostszego! – pomyślałem – Lód do szklanki, Finlandia Grapefruit na dół, tonic do góry i gotowe.

No cóż … nie do końca 😉

Po drodze Pekka nauczył mnie też bardzo widowiskowego triku z nożem i cytryną, który na zdjęciu sprawił, że wyglądam jak bym naprawdę znał się na temacie, a w praktyce pomógł mi zaimponować mojej dziewczynie podczas kolacji 😀

Nawet najprostsze ruchy są trudne. Starałem się bardzo, ale już na tym etapie widać, że w naszych szklankach nie dzieje się to samo…

Dziarskość poniższego zdjęcia również nie jest prawdziwa. … okazało się szybko, że nie zauważyłem jednego ważnego detalu, który widać na powyższym i poniższym zdjęciu. Jeśli lód w szklance nie dotyka dna, stopnieje bardzo szybko zostawiając klienta baru z rozwodnioną oranżadą, a nie koktajlem. Zaliczyłem fail, a koktajl był chyba najprostszy ze wszystkich możliwych.

Kiedy Pekka powiedział mi, że przy drugim podejściu robimy Cranberry Sour z surowym białkiem od jajka i wytrząsaniem ze sprężyną zdjęta ze strainera, pomyślałem sobie, że tym razem potrzebuję jego pomocy naprawdę.

Nic dziwnego … najpierw to –>

… a później to –>

Pierwszy raz w życiu używałem shakera bostońskiego.

 

Pekka przezornie cofnął się o dwa kroki i nie spuszczał ze mnie wzroku. Przypuszczam, że chodziło mu o to żeby jego elegancki fartuch pozostał dalej elegancki 😛 Na szczęście udało się … no bo jak miało się nie udać z takim bajsepsem 😛 Trzymałem to jak imadło choć po całej nocy takiego wytrząsania pewnie wróciłbym z niezłymi zakwasami 😛 Czy barmani w ogóle jedza glutaminę po pracy? 😉

I kolejny przykład na to jak fotografia kłamie 😛
Like a pro !!! Say something!

I jeszcze wzmocnienie aromatu, krok niechlubnie zapominany przez wielu barmanów, nawet tych dla których praca za barem nie jest dorywcza.

Garnisz – im prostszy tym lepszy.

… i pijemy.

 

Jaki był efekt? No cóż, ten koktajl mógłby wygrywać zawody … choć nigdy nie wpadłbym na niego sam 😛 Wiedza ma wielkie znaczenie, ale żeby ją zdobyć trzeba oddać się swojej pasji całym sercem.

Czy to zadziała na pół etatu?

Moim zdaniem nie dlatego Miler cały czas pije !

OK, ale co teraz?

Jak zwykle nic, to tylko mały blog, a moja opinia to kropla w morzu, ale jeśli Ty też zmienisz swoją i będzie nas więcej może w końcu wartość dobrej obsługi i wysokiej klasy koktajli zacznie w Polsce mieć znaczenie. Doceniajcie dobre bary!

 

Dokładne przepisy od Pekki:

Finlandia GT (Finlandia Grapefruit & Tonic)

*Składniki:*

50 ml Finlandia Grapefruit
120 ml Tonik
*Garnisz*: Wedge z cytryny
*Szkło*: Highball
*Przygotowanie*: Dopełnianie

Cranberry Sour

*Skłądniki:*

50 ml Finlandia Cranberry
30 ml Sok z cytryny
20 ml Syrop cukrowy
1 dash Bialko z jaja kurzego
1 pc Mailna
*Garnish*: Skórka od cytryny + Malina
*Szkło*: Sour / Czarka
*Przygotowanie*: Wytrząsanie

 

 

Exit mobile version