Polska Premiera whisky Ardbeg Galileo

Dzisiajeszy wpis piszę oblany lekkim rumieńcem ponieważ niezręcznie mi, że opisuję ten event tak późno. Na warszawskiej premierze Ardbega Galileo byłem ponad miesiąc temu. Od tego czasu moje blogowe i zawodowe życie zaczęło pędzić bardzo szybko i mam spore opóźnienie w opowiadaniu Wam zarówno o whisky jak i o tym co się u mnie dzieje (dlatego zachęcam do przyłączenia się do Milerpije na FB, albo do śledzenia mnie na Instagramie – Tom Miler). Niemniej dzisiaj nadrabiam zaległości i zapowiadam, że ten tydzień upłynie pod znakiem destylarni Ardbeg.Zaczniemy od opisu premiery i notki smakowej whisky Ardbeg Galileo, a potem dokładnie przyjrzymy się dwóm równie ciekawym wypustom: Ardbeg Rollercoaster i Ardbeg Alligator. Na sam koniec mam dla Was coś naprawdę wyjątkowego. Będziemy wspólnie świętować dodanie alkoholu #100 na Milerpije.pl, a alkoholem tym będzie (tadam, tadam) „święty gral” świata whisky – Ardbeg 24 yo destylowany w 1975 roku. Miałem ostatnio przyjemność degustować tę whisky i choć nie miałem jej w planach na #100, doskonale wpisuje się ona w krajobraz tego tygodnia na moim blogu więc postanowiłem, że whisky, którą pierwotnie zaplanowałem pokażę Wam chwilę później.

Premiera Ardbeg GalileoArdbeg Galileo został oficjalnie wypuszczony na rynek 1 IX 2012. Polska premiera odbyła się bardzo szybko ponieważ już 4 X 12. Whisky ta jest wypustem upamiętniającym fakt, że próbki spirytusu z destylarni Ardbeg zostały wystrzelone w przestrzeń kosmiczną. Eksperyment ten stał się tak sławny, viagra soft że pisało o nim nawet BBC co jest turbo-PR-em (co za słowo!). Stało się tak ponieważ na pewnej stacji kosmicznej latającej na naszej orbicie prowadzone są badania nad rozwojem profilu smakowego w warunkach pozbawionych grawitacji. Trzeba jednak podkreślić to dla jasności: Ardbeg Galileo nie zawiera żadnej whisky, która była w kosmosie. Oczywiście nie jest to jego wadą, po prostu warto to wiedzieć.

Polska Premiera

Polska premiera odbyła się 4 X 2012 w Warszawie w Forcie Sokolnickiego. Muszę przyznać, że miejsce było dobrane dobrze i organizatorom udało się stworzyć odpowiednią atmosferę. Bez zbędnego filozofowania powiem, że wyorbażam sobie, iż marketing whisky torfowych w Polsce musi być rzeczą trudną. Biorąc pod uwagę fakt, że lwia część społeczeństwa cały czas pyta „Co jest wyjątkowego w wódzie na myszach?”, tłumaczenie, że whisky, która przy pierwszym spotkaniu smakuje jak „rocket fuel” jest świetna nie jest rzeczą łatwą. Trzeba przekazać zatem wyrazy uznania organizatorom za budowanie atmosfery zarówno przystępnej jak i spójnej z wizerunkiem destylarni.

Na premierę Ardbega poszedłem z Romanem z Szarmant.pl i Tomkiem z Alkoteki. Na samym początku panie, które wpuszczały gości zaskoczyły nas bardzo obligatoryjnie przystawiając nam wielkie czarne pięczęcie na dłoniach dzięki, którym mankiety naszych koszul zaplamiły się w kilka minut… Niezbyt to zręczne, ani ładne. Wystarczyło dawać pieczątki tylko tym, którzy chcieli wyjść i potem wrócić lub po prostu korzystać z listy. Na szczęście była to w sumie jedyna negatywna rzecz, która rzuciłą mi się w oczy.

Premiera Ardbeg Galileo

Będąc członkiem założycielem Stow. But w Butonierce, niosę kaganek eleganckiej oświaty, więc na premierę Galileo postanowiłem ubrać się tak, aby wyrazić swoje zamiłowanie zarówno do whisky jak i do klasycznej elegancji. Miałem czarne, błyszczące wiedenki, ciemny garnitur oraz krawat nawiązujący do Szkockiej kraty i jedwabną poszetkę w paisley. Wiedziałem, że inni wyluzują się tam dużo mocniej więc darowałem sobie białą koszulę i założyłem niebieską, a w butonierce (to ta dziurka w klapie, a nie kieszonka na piersi!) oczywiście miałem srebrnego buta – symbol naszego Stowarzyszenia. Szarmant w swoim włoskim, dwurzędowym garniturze z nogawką o szerokości 26 cm i knicie (!) szedł ze mną łeb w łeb! 😀 Dobra, starczy już tej próżności.

Premiera Ardbeg Galileo

Na sali znalazł się bufet z bardzo dobrym jedzeniem nawiązującym do smaków dymnych (był nawet chleb upieczony z dodatkiem Ardbega), otwarty bar ze świetnie ubranymi barmanami i Ardbegiem 10yo oraz innymi wersjami tej whisky, a także kilka innych atrakcji, którymi nie będę zaprzątał Wam głowy ponieważ wszyscy i tak czekali na jedno – Galileo.

Premiera Ardbeg Galileo

Jednak zanim do niego przejdę zwrócę Waszą uwagę na jeszcze jedną rzecz. Ardbeg w większości wypustów ma kolor słomkowy. Między innymi dlatego sprzedawany jest w zielonych butelkach. Jako cieawostkę można dodać, że „firmowo” podaje się go także w zielonych szklankach (zdecydowanie zbyt dużych) żeby uchronić konsumentów od widoku whisky w kolorze … który najłagodniej mówiąc nie kojarzy się z kolorem najsławniejszych marek whisky, które kształtują świadomość konsumencką (.. które i tak są barwione karmelem).

Niestety z uwagi na fakt, że dzień po premierze Galileo w Warszawie musiałem być w Szczecinie na feralnej wizycie w Polmosie Szczecin, wyszedłem z eventu obchodząc się tylko smakiem, dlatego dziękuję LVMH Polska za przesłanie mi butelki Galileo do recenzji.

A teraz zapraszam już Was do przeczytania notki smakowej whisky Ardbeg Galileo.

Aaaa wypadałoby jeszcze zapowiedzieć małą niespodziankę: w przyszłym tygodniu na Milerpije.pl pijemy koniak 😉

 

 

 

Notes degustacyjny - kup teraz

Nowy rozlew wódki Miler Spirits

Perfumy męskie Miler Masculinité

4 Responses to Polska Premiera whisky Ardbeg Galileo

  1. Marek pisze:

    Jak rozumiem wysłali w kosmos na dwa lata dwunastoletnią beczkę, a jak wróci to porównają ją z 14-letnią wtedy zawartością drugiej.Czy te dwa lata wystarczą na to, żeby powstała jakaś zauważalna organoleptycznie różnica, to raczej wątpliwe, większy sens ma zbadanie czy różnią się smaki w beczce nieruchomej czy w obracanej. Zwłaszcza, że koszt obracania beczki będzie mniejszy niż wywiezienia jej w kosmos. Nie wiem jaki jest jej wymiar, ale podstawowa jednostka objętości Nanoracks (4x4x4 cale) to 50 tysięcy $. Cudzoziemcy płacą więcej!
    http://nanoracks.com/resources/faq/#price

    • Tomasz Miler pisze:

      Chyba zbyt pochopnie połączyłeś kilka faktów. Wydaje mi się, że objętość Ardbega wysłana w kosmos liczy się w mililitrach, a nie w beczkach. Wysłanie beczki w kosmos byłoby „kosmicznie” drogie. Oprócz tego Ardbeg otwarcie przyznaje, że whisky Ardbeg nie jest przedmiotem eksperymentu prowadzonego na orbicie a jedynie jest jednym ze składników niezbędnych do jego przeprowadzenia. Galileo to tylko edycja whisky upamiętniająca to wydarzenie i nie ma z nim nic wspólnego sensorycznie.

      • Marek pisze:

        Ja jestem specjalistą od pomyłek i nie zdziwiłbym się, gdyby tak było i tym razem, ale BBC pisze tak:

        „The micro-organic compounds will spend up to two years in space interacting with charred oak in near zero gravity conditions.”

        A więc może nie w beczce, ale w obecności dębu.

        „The results will be compared with a control sample currently maturing on terra firma at Ardbeg’s Islay distillery.”

        Co w takim razie jest starzone na Ziemi? Świeży destylat? Jaki? Czy dwa lata to wystarczający okres bo go z czymś porównywać?
        Jestem zresztą pełen podziwu dla pr-owskiego pomysłu producenta, bo nie słychać tłumów producentów serów lub napojów gazowanych chwalących się takim samym pomysłem.

  2. […] Ardbeg zostały wysłane w przestrzeń kosmiczną. Więcej informacji na ten temat znajdziecie w osobnym artykule, który poświęciłem tej whisky. W tym wpisie zachęcam Was do przeczytania notki smakowej Ardbega […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

« »
Scroll to top
 

NEWSLETTER

Bądź na bieżąco z nowymi
publikacjami na blogu
i otrzymaj za darmo e-book:
"JAK PIĆ WHISKY?"