W piątek 5X 2012, razem z grupą pasjonatów z całej Polski wybrałem się do Szczecina, aby odwiedzić miejscowy Polmos, który przed ogłoszeniem stanu upadłości produkował starkę. Starka to polski trunek, który wśród miłośników wódki ma status legendy. Nie ot takiej tam historyjki – legendy. Wiem co mówię gdyż wielokrotnie spotykałem osoby natchnione legendami, nie mając pojęcia o samym trunku, zarzekały się, że starka jest najlepsza pod każdym względem. Postanowiłem, że muszę sam to sprawdzić i zadzwoniłem do Polmosu Szczecin. Odebrała Pani, która jest technologiem w destylarni i z planowanej krótkiej konwersacji zrodziła się godzinna rozmowa, która zainteresowała mnie tak bardzo, że decyzja o wizycie w Polmosie zapadła natychmiast. Do tego momentu wszystko było w porządku. Niestety koniec był zupełnie inny. I do tego oburzający.
Starka – zacznijmy od początku!
Osobiście zawsze miałem wątpliwości co do starki ponieważ technologia jej produkcji jest enigmatyczna. Wiele osób chętnie porównuje starkę do whisky. Generalnie jestem temu przeciwny. W końcu starka to starka, a nie whisky. Jednak gdy zastanawiam się nad jej jakością i transparentnością produkcji, pojawiają się następujące pytania:
- Jakiego rodzaju beczki są używane do leżakowania i jaka jest ich objętość?
- Ile razy używana jest jedna beczka?
- Jak wpływają na smak dodatki liści do beczek?
- Jaką jakość alkoholu daje destylacja kolumnowa?
- Z ilu gorzelni Polmos brał surówkę żytnią?
Są to zagadnienia kluczowe dla formowania się smaku alkoholu starzonego. Oczywiście cały naród zamiast skupić się na nich woli storytelling o tym, ze szlachcic zakopywał beczkę pod drzewem i czekał na wesele syna żeby ją odkopać i napić się starki. Nie ma się co dziwić. Ważne jest jednak to, żeby takie informacje były dostępne po to, aby starka mogła zaistnieć na arenie międzynarodowej.
Wizyta w Polmosie
Na ulicę Jagielońską w Szczecinie dojechałem lekko spóźniony z mandatem w wysokości PLN 200 w kieszeni. Teraz już wiem, ze S3 to nie autostrada tylko droga szybkiego ruchu i jedziemy tam max. 120 km/h – przedtem nie wiedziałem 😛 Zebraliśmy grupę i weszliśmy do środka gdzie czekał już na nas przewodnik. Odniosłem wrażenie (nie wiem czy słuszne), że ten pan już wcześniej wiedział, ze ma do czynienia z grupą osób zainteresowanych tematem starki i postanowił od razu pokazać, że to on tu rządzi pomijając powitanie z otwartymi ramionami.
Piwnice Polmosu Szczecin
Starka leżakuje pod ziemią w kamiennych piwnicach. Beczki nie są układane bardzo ciasno i zapewniony jest wokół nich swobodny przepływ powietrza. W piwnicach panuje jednak bardzo duża wilgotność i niska temperatura (około 10C) więc parowanie z beczek jest i tak spowolnione (można przypuszczać niewielkie ubytki znane miłośnikom whisky jako Angel’s Share) i umożliwia długie leżakowanie. Widzieliśmy beczki różnych rozmiarów, ale niewiele dowiedzieliśmy się o kupażowaniu. Przewodnik powiedział tylko, że kupażowane beczki poddawane są wielomiesięcznej „stabilizacji” (czyli przegryzieniu się destylatów z różnych beczek) przed butelkowaniem. Z rzeczy interesujących przewodnik powiedział także, że starka jest redukowana przed leżakowaniem do 60%. Nie wiem ile procent ma surówka przyjeżdżająca do Polmosu, ale pewnie około 90%. Widocznie wysokie stężenie alkoholu niezbyt dobrze „współpracuje” z drewnem. Na moje pytanie dot. tej kwestii usłyszałem odpowiedź:
Proszę Pana, to o co Pan pyta to chemia, a ja tu oprowadzam grupę.
Niestety od samego początku czułem się w Polmosie jak osoba bardzo niemile widziana.
Następnie przewodnik zniknął pozwalając nam przez kilkanaście minut błąkać się po piwnicach ze starką aż w końcu wszyscy znaleźliśmy się w pokoju degustacyjnym w innym budynku gdzie mieliśmy możliwość skosztowania starki 10 yo. Muszę powiedzieć, że starka swoim smakiem zaskoczyła mnie pozytywnie. Spodziewałem się raczej miernego alkoholu otoczonego piękną historią, a piłem niezłą leżakowaną wódkę, z którą Starkus opisywany przeze mnie na początku roku nie może się jeszcze równać (no ale zobaczymy co będzie kiedy starkus będzie miał 12 lat).
Później próbowałem dowiedzieć się od Pana Przewodnika, który jest głównym technologiem produkcji, jakie są zasady dobierania panelu degustacyjnego zatwierdzającego jakość dostaw spirytusu oraz wybierającego beczki do kupażu. Niestety nie uzyskałem jasnej odpowiedzi. Najgorsze nadeszło jednak za moment kiedy to Pan Przewodnik zapytany o to ile próbek spirytusu może wypić technolog dziennie odpowiedział mi:
Proszę Pana,to ja oprowadzam wycieczkę i to ja decyduję na jakie pytania odpowiadam.
WHAT ?!?! Niestety pytań i odpowiedzi tego typu było dużo więcej co świadczy o wielkim zamknięciu i (piszę to z żalem) ograniczeniu zarówno Pana, który nas oprowadzał jak i całego Polmosu Szczecin. Są w upadłości, ważą się ich losy, przyjeżdżają opiniotwórczy ludzie – powinno im zależeć. Mieli to w nosie.
Kiedy Pan pokazał mi już kto jest samcem alfa na tym podwórku wyszedłem z pokoju degustacyjnego i próbowałem jeszcze spotkać się z Panią, z którą rozmwaiałem przez telefon, ale niestety była niedostępna. Poza kilkoma bardzo pozytywnymi aspektami, że spotkałem miłych ludzi, powymieniałem się kilkoma samplami z Pawłem z forum Best Of Whisky, a wracając do Poznania przez Niemcy kupiłem kilka obrzydliwie mainstreamowych alkoholi do recenzji (to co najpierw: Winter Jack czy Jim Beam Honey? 😉 ), wyjazd zaliczam do nieudanych. To samo powiedzą chyba miłośnicy miniaturek, którzy licznie przybyli z całej Polski żeby porozmawiać o swoim projekcie z Polmosem. Grupa ludzi z forum miniaturek (jednym z nich był Łukasz Czajka, którego znacie z wpisu gościnnego u mnie na blogu) zaprojektowała miniaturową butelkę starki 50 letniej, zakupiła jedne z ostatnich butelek tego trunku dostępne w Polsce i rozlała je w obecności notariusza. Polmos odcina się od tego w 100%. Prawdę mówiąc to nie moja wojna, ale za dyplomację pracownika Polmosu w tej sprawie przyznaję notę 1/10. Po raz kolejny – z wielkim żalem.
Sposób w jaki została potraktowana nasza grupa jest oburzający i bardzo przykry. Zobaczyłem tam nastawienie „siódma-piętnasta-fajrant” a pasji do tworzenia alkoholi nie pokazał mi nikt. Wiecie dobrze, że byłem w dziesiątkach destylarni na całym świecie. W żadnej, ale to w żadnej, nawet w tych najbardziej komercyjnych, nie widziałem nikogo kto byłby niemiły dla miłośników swojego alkoholu! Nigdzie! Mało tego, bywałem w destylarniach, w których zwiedzanie trwało 6 godzin i byli tam ludzie, którzy chcieli odpowiedzieć na każde pytanie. Polmos Szczecin poświęcił nam niecałą godzinę (z resztą całkiem słono opłaconą).
Przyszłość Polmosu
W mojej ocenie nie ma innego alkoholu mocnego w Polsce, który ma taki potencjał jak starka. Stoi za nią niesłychanie inspirująca historia, wieloletnia tradycja, a także magazyn starych beczek, z których można zrobić bardzo poszukiwane produkty. Niestety ludzie, którzy się nią zajmują nie potrafią tego dostrzec i zamienić w sukces. Pomijając fakt, że Polmos produkuje takie alkopokemony i jego stronę internetową wykonano w standardach z lat 80 kiedy nie było jeszcze Internetu, największym problemem są ludzie (jak zawsze). Polmos Szczecin sprawia wrażenie zakładu silnie zakorzenionego w poprzednim systemie, w którym nikomu nie zależy na tym, żeby walczyć o rynek. Jak to możliwe, że zakład produkujący TAKI produkt znajduje się w stanie upadłości podczas gdy wszystkie brown spirits w Polsce sprzedają się jak ciepłe bułeczki ?!?
Co z tym zrobić?
Moim zdaniem plan naprawczy Polmosu powinien być taki:
-Sprzedać Polmos Szczecin korporacji z odpowiednią siecią dystrybucji i doświadczeniem z brown spirits,
-zrezygnować z produktów obniżających prestiż i zamienić Polmos w destylarnie starki,
-zabeczkować możliwie dużo starki natychmiast,
-zatrudnić jedną z wiodących agencji PR, która zbuduje wizerunek starki,
-w trybie natychmiastowym zmienic szatę graficzną wszystkiego (strona internetowa + lifting butelki i etykiety)
-jeśli technologowie nie są w stanie temu podołać, zatrudnić przynajmniej jedną miłą osobę (to przykre, ale nie waham się tego napisać gdyż mam wiedzę z pierwszej ręki), do kontaktów ze światem zewnętrznym.
Czekam aż starka wróci i będę mógł z dumą mówić o niej fanom alkoholi z innych krajów! W oczekiwaniu na wybawcę Polmosu, dziękuję Wam za uwagę i zdegustowany idę poukładać sample w timeline na najbliższe posty.
Smutne to wieści… tyle na razie skomentuję „na gorąco” bo wciąż jestem pod „wrażeniem” Polmosu Szczecin…
A tam właśnie chciałem zabrać ważnego gościa 🙁
Brak słów … czy jest jeszcze szansa na ratunek dla Starki?
To bardzo smutne co piszesz, zwłaszcza o zamknięciu na pytania. Jakby firma kwitła, to jeszcze bym rozumiał chęć chronienia tajemnicy, ale z drugiej strony odpowiedzi możnaby było udzielić w ten sposób, żeby poinformować, ale nie zdradzić całej sztuki. Przecież produkcja tego typu alkoholu nie jest na tyle prosta, żeby dało się ją w pełni zautomatyzować na bazie przepisu.
Marka na pewno miałaby potencjał, zwłaszcza, że na świecie polski alkohol cieszy się dobrą sławą – chociażby będąc teraz w Londynie w na prawdę dobrych barach widuję polskie wódki z małych destylarnii, o których wcześniej nigdy nie słyszałem.
Rzeczy, o które pytałem to tak naprawdę żadne tajemnice. Były to normalne pytania dotyczące sposobów jakimi Polmos radzi sobie z problemami pojawiającymi się w każdej destylarni. Odpowiedzi na te pytania wymagały dobrej woli, a nie naruszania tajemnic zakłądu.
„a pasji do tworzenia alkoholi nie pokazał mi nikt” – może dla nich produkcja narkotyków niekoniecznie jest pasją.
Ja gdzieś przeczytałem sugestię, że Polmos Szczecin upadł bo w 100 osób produkowali tyle alkoholu co w Szkocji produkuje osób 30. Starka podstawowa jak i Winiak Jubileuszowy w stosunku jakość do ceny były bardzo dobrymi alkoholami. Na pewno warto skosztować póki są Rosolisów z Łańcuta, które też są świetne i mają ceny na polską kieszeń.
No cóż, widocznie nikomu nie zależy by podnieść zakład. Skoro mówisz o takim zastaniu to i pewnie wszyscy tam pracują na zasadzie – czy się stoi, czy się leży… 🙁
Wiele nam brakuje do np. Szkockiej gościnności, gdzie potrafią nawet przepraszać za to że destylarnia jest zamknięta, grupę, która mimo zakazów, bezczelnie wtargnęła na jej teren napewno nam jeszcze daleko! Nie mniej jednak to co opisujesz jest zdecydowaną przesadą.
Podoba mi sie program naprawczy spółki, pierwszy podpunkt wydaje się być już powoli realizowany! W istocie powoli, mamy tutaj kolejną przeszkodę na drodzę do odrodzenia Starki – biurokrację! Na początku drugiej połowy br. pojawiło się wiele artykułów mówiących o tym iż starka została sprzedana spółce PPUH Agora z Gdyni, oraz drugie tyle artykułów mówiących że przetarg zostanie unieważniony – o rozstrzygnięciu sprawy narazie cisza. W każdym razie wygląda na to iż starka trafi w prywatne ręce – pytanie czy w dobre ręce?
Problem jest tylko w tym, żeby marka trafiła we właściwe ręce, a nie w ręce, które będą chciały jak najszybciej zmonetyzować to co jest w piwnicach.
Niestety- słowo stało się ciałem, całość Starki już sprzedana, czekamy na upadłość reszty, albo sprzedanie za śmieszne pieniądze smętnych pozostałości. Alleluja i do przodu- jak to mawiał mój kolega 🙂
Jednym słowem wyszedłeś z degustacji zdegustowany. Mam nadzieję, że proponowane przez Ciebie zmiany nastąpią. Szkoda by było gdyby ten potencjał przepadł.
Przewodnik nie odpowiadał na pytania nie z przekory a z braku podstawowej wiedzy. Zatrudniono buca do oprowadzania i stworzono Dysneyland dla gawiedzi. Nikt nie myśli o ratowaniu upadłego zakładu. Podstawa to jak najdłużej przeciągać agonię i wydoić jak najwięcej. A jeśli chodzi o pasję, no cóż upada kombinat a nie destylarnia z tradycjami.
Wielka szkoda, odkryłem Starkę dwa lata przed upadkiem Polmosu. Jako laik nie napiszę jaka ona cudowna, jedyna, najlepsza. Po prostu bardzo smakowała mi 10 letnia, 40% Starka w przystępnej cenie 39zł.
Przewodnik jest Kierownikiem produkcji w Polmosie Szczecin i wiedzę na temat starki na pewno ma. Według mnie ta sytuacja go przerosła i nie potrafił się w niej odnaleźć.
kilka słów/wyrażeń kluczowych
– „kierownik” produkcji w Polmosie Szczecin
– atmosfera „byłego systemu”
– Agora
wniosek jest jeden: nie ma najmniejszych nawet szans, aby miał jakąkolwiek wiedzę na temat starki
W lipcu przetarg na Polmos szczeciński wygrała jakaś firma, ale potem czytałem, że syndyk coś kreci przy tym wyniku. Oprócz kompetentnych pracowników nabywca dostanie w komplecie 20 mln akcyzy do zapłacenia – żeby móc uwolnić zapasy z magazynu.
Ciekawy jestem, czy do spirytusu oprócz wody coś się dodaje, bo literatura przedmiotu wspomina co najmniej o winie.
A 10-latkę można jeszcze kupić w specjalistycznych sklepach (ale tych założonych dawno temu), bo cena odstraszała nabywców i czasami butelka jeszcze się kurzy na półce.
Słuszne słowa krytyki.
Jeżeli pasjonaci jechali do Szczecina z drugiego końca Polski tylko po to, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o Starce. Całkiem naturalne są oczekiwania profesjonalnego i interesującego oprowadzenia po gorzelni i chęci do odpowiadania na ciekawe pytania zadane przez zwiedzających. Długo się nie pojedzie na braniu kasy od klientów tylko za to, że w wilgotnych podziemiach, leży bardzo stara wódka…
Przywołam jeszcze jeden cytat oprowadzającego nas kierownika produkcji, który mnie naprawdę rozbawił mówiąc, że „nasza 18 letnia starka kosztowała 150 zł, natomiast 18 letnia whisky potrafi kosztować nawet 900 zł…”
Potrafi kosztować nawet dziesiątki tysięcy funtów… ale porównywanie wódki Starki do takich Maltów, to jakby porównać psie bobki to czarnej trufli… i to i to można znaleźć w ziemi i na tym podobieństwa się kończą…
Taka już jest historia, że teraz malty są na topie, a starka w upadła. W połowie XIX w. były już starki 50-letnie, do czego Szkoci doszli 150 lat później.
Te lepsze malty są takie drogie, ponieważ wcale nie tak dawno temu nikt nie myślał, że są zdatne do szerszej konsumpcji i prawie wszystko szło do blendów. Zachowały się ostatki. Tak hołubiona Port Ellen (też upadła) czasem o wspaniałym zapachu potu, moczu i zgniłych owoców też w powszechnej opinii może być nie do przełknięcia 🙂
Czajkus, Kolego, nie wydaje mi się, żeby Malty stały się modne. Nadal to głęboka nisza. Modne są blendy. Któż nie bryluje w klubach z whisky/ey na J, na G, lub na B w szklaneczce typu tumbler…
Owszem kilku malt maniac się znajdzie 😉
W mojej opinii Starka przegrywa starcie z kilkoma pierwszymi z brzegu podstawowymi maltami. Co innego strzelić shota starzonej wódki, ale maltów do tego szkoda 😉
Co do wspomnianej Port Ellen, to nie piłem jeszcze o zapachu potu, moczu, ani zgniłych owoców 😉
Ale rozumiem metaforę, dodajmy to tego zapach prochu strzelniczego, siarki, czy smoły i na pewno znalazła by wielu nabywców…
Matko, tylko nie mieszajcie Starki z czymkolwiek- powinien być odpowiedni paragraf za taki czyn 🙂
Jak już wspomniał Tomek, strzałem w stopę było takie pokazanie się przed bardzo opiniotwórczymi ludźmi – blogerami. Polska blogosfera o tematyce alkoholowej to chyba jedyne miejsce gdzie wciąż zażarcie ktoś interesuje się starką, w TV o tym nie mówią a ja szukam informacji o kupnie Polmosu co kilka dni. No cóż, idioci.
Dzięki za tę relację. Masz rację – więcej słyszymy urban legend niż prawdy o tej wódce. I fajnie, że spróbowałeć odczynić uroki. Jednak nie wyczytałem, czy to co spróbowałeś opiera się legendzie, czy to raczej inna historia? Na marginesie, jak widać nie trzeba zaawansowanych analiz, by dociec dlaczego są w stanie upadłości, wasza wizyta to pokazała. Swoją drogą widziałem jakiś czas temu ogłoszenie na internecie – sprzedam Starke 50yo, cena bagatela 10K PLN.
Pozdrawiam
To chyba bardzo popularne ogłoszenie wśród osób, które choć raz wertowały wyniki Google w poszukiwaniu ostatnich sztuk na sprzedaż – http://antyki.hiperogloszenia.pl/stare-wina-alkohole/ogloszenie/169608-sprzedam-wodke-starka-50l-30l-25l-18l-10l-oferta-szczecin/
okazja…
Idąc tym tropem, sprzedam 10 letnią Starkę, która ostała się w szafie, za jedyne 600% ceny zakupu!
to i tak taniej o jakieś 200% niż najtańsze miejsce w jakim można ją dostać w Szczecinie…
Albo poczekam jeszcze kolejne dwa lata i zarobię 10 tysięcy 😀
Napisałem notkę starki i dodam ją niedługo na bloga. Chociaz nie wiem czy chce jeszcze mieć do czynienia z tym tematem. Zajrzyjcie do komentarzy tutaj:
http://www.wykop.pl/link/1292511/legendarna-starka-z-polmosu-szczecin-jak-zniszczyc-historie/
Mi jak raz stronę wykopali to oglądalność wzrosła 300 razy 🙂 a to co piszą to inna sprawa zwłaszcza jak ktoś jest trollem. Ja czekam na notki starki, bo do 10 jeszcze not nie mam, a bym je za zgoda wykorzystał w książeczce o starce.
a propos różnych dyskusji (choć ciągle w głównym temacie tego bloga) i ich poziomu – http://supermarket.blox.pl/2012/10/Biedronka-po-winie-podbija-rynek-whisky.html
Panie Tomku , nie ma co sie przejmowac internetowym „debilem” ,ktory w kazdym temacie na wykopie udaje medrca , dorzuca swoje 3 grosze i uzywa okreslenia „nigga please” 😉
Podejście do osoby zwiedzającej jest doprawdy żenujące…
Gdzie ta nasza znana w świecie polska gościnność ?? :/
ps: można gdzieś zdobyć taką butelke (np czy jest do kupienia w polmosie) ?
Nigdzie już nie dostaniesz, ewentualnie można odkupić od kogoś, ale poziom spekulacji sięgnął zenitu…
Podobno szef restauracji rybnej w Szczecinie sprzedawał jeszcze nie dawno półlitrowe butelki rozcięńczonej do 40% najmłodszej 10-latki w cenie jedynych 400 zł!
Helmut zwiedzający swoje dawne ziemie może i kupi, ale Tobie odradzam takie okazje…
++
Nie kupiłbym starki w cenie innej niż normalna rynkowa kiedy trunek ten był ogólnodostępny.
Takie odkupywanie to chyba dość ryzykowna sprawa, bo podejżewam, że w środku zamiast starki można mieć jakiś bimber pana Mietka, a że porównać z prawdziwą nie mogę to pewnie bym pomyślał, że to ma tak smakować.
Nie wiadomo, może byś skorzystał, bo akurat pan Mietek robi dobry bimberek w ściśle limitowanych pariach… 😉
a tak na poważnie, jeżeli jest fabryczne zamknięcie, przy którym nikt nie majstrował to ryzyko raczej nie wielkie.
aczkolwiek w Ameryce południowej opracowano metodę uzupełniania pustych butelek z oryginalnym zamknięciem przy pomocy wysokoobrotowego wiertła dentystycznego i przezroczystego kleju 🙂
W „dobrych czasach” podrabiania na całego mafia po prostu instalowało sobie linię produkcyjną i miała mini-fabrykę w stodole, więc zamknięcie oryginalne o niczym nie świadczy, aczkolwiek wątpię, czy dla Starki by robiono coś takiego, raczej był tak traktowany spirytus i popularne czyściochy.
Widzę jak zwykle w Polsce, negatywny wpis i nagle o wiele większa popularność wpisu;)
Poza tym podpisuje się pod całym wpisem w 100%. Pan miał na nas… wyjebane (szukałem delikatniejszego słowa).
Mnie najbardziej rozwaliło to, że na pytanie „czy wierzy, że produkcja starki jeszcze ruszy” odpowiedział mega obrażony:
„a co ja tutaj robię, oprowadzam wszystkich potencjalnych inwestorów”
Mnie to tylko uwidoczniło dlaczego Polmos nadal nie ma kupca. Jak Pan „ja tutaj jestem szefem” Przewodnik do wszystkich ma takie podejście to nie dziwie się, że trudniej zachęcić kogoś do wyłożenia sporych pieniędzy.
A ja na miejscu potencjalnego inwestora właśnie specjalnie kupiłbym Polmos tylko po to, żeby zwolnić tego Pana ;D
[…] tym jak opisałem wizytę w Polmosie Szczecin rozpętała się niezła burza w Internecie. Czasem to zaskakujące jak bardzo niektórzy potrafią […]
czy wpisy są tu jeszcze aktywne ?
w
Myślę, że wiele osób czeka na nieco bardziej obszerny komentarz dot. tej sytuacji ze strony Polmosu.
Próbowałem, jak widać wyżej, wczoraj odpowiedzieć Panu, Panie Tomaszu, ale komentarz nie chciał wejść na stronę. Dlatego spróbuję jeszcze dzisiaj.
W odpowiedzi na Pańskie zarzuty myślę, że prawdopodobnie poczuł się Pan urażony, że nie poświęciłem mu całego swego czasu. Sorry, ale ja staram się zainteresować tematem całą grupę a nie skupić się na jednej osobie. Po odpowiedzi Panu na kilka pytań, zasugerowałem abyśmy się spotkali poza wycieczką, wtedy możemy wchodzić w takie szczegóły, jak technologia produkcji rektyfikatów na kolumnach, czy drobiazgowy opis prac Komisji Degustacyjnej na temat organoleptyki – ale o tej sugestii już Pan nie był łaskaw czytelników poinformować. Wycieczka, zgodnie z planem trwała1,5 godziny a nie 1 godz, jak Pan insynuuje. Z innymi uwagami również się nie zgadzam, np. wychodząc z piwnic ja „zniknąłem” owszem, ale dlatego, że byłem cały czas z grupą, Pan wtedy prawdopodobnie nieodpowiedzialnie buszował po wszystkich zakamarkach piwnic chyba szukając jakiejś sensacji.
Proszę wybaczyć późną odpowiedź. Nie wiem jak to możliwe, że przeoczyłem tak ważny komentarz!
Jestem rodzimym użytkownikiem języka polskiego, a także wyjątkowo otwartą osobą i do tego moją pasją jest komunikacją, ale nie udało mi się wyczytać między wierszami tego, że próbuje się Pan umówić ze mną na spotkanie. Z resztą takie spotkanie byłoby nie fair względem reszty grupy. Na spotkanie można się było ze mną umówić kiedy dzwoniłem do Państwa po raz pierwszy. Ale chwileczke, przeciez ja nigdy nie domagałem się żadnego indywdiualnego traktowania.
„Buszowałem”? Oczekiwałem całego Pana czasu? Prosze Pana, byłem w dziesiątkach takich magazynów na całym świecie i choć zdarzało mi się nawet pić prosto z beczki, nigdy nie naruszyłem zasad ustalonych przez osobę oprowadzającą. Tym razem też tak było. Opróćz tego zadałem Panu zaledwie kilka pytań, a wszystkie z nich na forum grupy, w sposób nienachalny i starając się nie zwracać uwagi na Pana ewidentną niechęć.
c.d. za chwilę
ciekawie się robi 🙂
No tak, sam Tomek odwiedzić Polmosu nie mógł, bo trzeba w grupie; no to zbieramy grupę i jedziemy 🙂 I się dowiaduje, że zasadniczo lepiej by było jakby był sam, bo jak jest grupa to w niej trzeba zająć się każdym (czyli nikim), po równo jak dawniej bywało 🙂
Odpowiedzi na kilka dziwnych pytań.
* beczki dębowe po winach gronowych (ale nie tylko ) od 150 litrów do kilku tysięcy
* ile się da
* liście ???
* rektyfikat ma mniej fuzli, ale starka to leżakowana surówka poniekąd
* z kilku, liczyły się płatność i dostawa
Pan Przewodnik pytanie o ilość wypijanych próbek potraktował jako osobisty afront, chociaż może był niezamierzony.
Kupażowanie starki to tajemnica producenta, ale nie wdając się w szczegóły, to nie tylko leżakowana surówka, he he he…
Wino, rum, nalewy ziołowe, dodatki są różne, musi się toto przegryźć, trzeba toto wymrozić…
Old Polish 10 40% to nie starka tylko coś jak wyrób czekoladopodobny czy piwo bezalkoholowe. Szczecińska Starka zaczyna się dopiero od VFV 50%.
nie ma się czemu dziwić , wiele polskich „firm” nie tylko postpaństwowych nie przejawia żadnej pasji w tworzeniu swojego produktu, a ten Polmos to typowy postkomuch,który tworząc od 7 do 15stej ma zlew na to robi,
znam tez wiele prywatnych nie lepszych,
typowy masowy proceder to traktowanie ziemniaka, narodowego warzywa ,z zupełną ignorancją od rolnika po handlarza, brak rozróżnień gatunków coc dozastosowania (do gotowania, sałatki, frytki, puree, itp.)
pozdr
[…] z uwagi na fakt, że dzień po premierze Galileo w Warszawie musiałem być w Szczecinie na feralnej wizycie w Polmosie Szczecin, wyszedłem z eventu obchodząc się tylko smakiem, dlatego dziękuję LVMH Polska za przesłanie […]
Cóż ten młody człowiek może wiedzieć o „Starce”, skąd on się wziął w Polmosie. Pytać należy ludzi, którzy tworzyli Starkę i pracowali przy tym wiele lat, a których Polmos pozbył się bez krępacji. Jaki sens był zwalniać starych doświadczonych pracowników i zatrudniać laików ?
Tego nie wiem. W dobrej wierze pojechałem do Polmosu Szczecin, a potem rzetelnie i obiektywnie opisałem jak było. Także w świetle dziesiątek wizyt w innych destylarniach w wielu krajach na różnych kontynentach.
To, że tak Was potraktowali wpisuje się niestety w szerszy aspekt „promocji” Polmosu. Na początku września 2012 napisałem do tej firmy e-mail z prośbą o umożliwienie zwiedzania piwnic:
================
Dzień dobry,
Od blisko ośmiu lat prowadzę blog „Moja Szuflada” (http://www.mojaszuflada.blox.pl), w którym opisuję głównie (chociaż nie tylko) swoje podróże. Blog ten odwiedziło już kilkaset tysięcy czytelników, a każdego tygodnia notuję 8-10 tysięcy odsłon. W ostatnich miesiącach reklamowały się u mnie takie firmy jak Warka, HRS, Orbis-Accor, Canon.
Pomimo, że od kilku lat mieszkam w Gdańsku, znacząca część moich wpisów poświęcona jest Szczecinowi, mojemu rodzinnemu miastu.
Dowiedziałem się niedawno, że jest możliwość zwiedzania piwnic, gdzie leżakuje legendarna „Starka”. Bardzo chciałbym to zobaczyć i opisać. Niestety, jak dowiedziałem się na Państwa stronie, taka wycieczka jest możliwa tylko dla grup minimum 15-osobowych i na dodatek od poniedziałku do piątku. Niestety, koliduje to z moją pracą oraz indywidualnym charakterem zwiedzania.
W związku z tym mam pytania:
1. Czy zdarza się Państwu organizować wycieczki w soboty lub niedziele i czy mogliby mnie Państwo dołączyć wtedy do jakiejś grupy? Musiałbym wiedzieć wtedy przynajmniej 2 dni wcześniej, żeby zarezerwować sobie czas i dojechać z Trójmiasta.
2. Czy jest możliwość dołączenia do jakiejś grupy w dzień powszedni? (Tu musiałbym wiedzieć przynajmniej kilka dni wcześniej, żeby móc wziąć urlop)
3. Czy gdybym zorganizował 15 osobową (lub mniejszą, ale opłacając wstęp dla 15 osób) grupę w jeden z weekendów (n.p. w październiku) byliby Państwo skłonni w drodze wyjątku zorganizować takie zwiedzanie w sobotę albo w niedzielę?. Odwdzięczę się artykułem na temat piwnic oraz Waszych produktów oraz linkiem do Waszej strony internetowej.
Pozdrawiam serdecznie,
============
Gdyby odpisali, że absolutnie nie ma mowy, że nie wpuszczają, że weekendy odpadają, zrozumiałbym. E-mail jednak pozostał bez odpowiedzi, zignorowany. I jak to się ma do n.p. Tyskich Browarów Książęcych, które same napisały, że organizują wycieczkę z Warszawy do browaru w Tychach, z noclegiem i możliwością zwiedzania normalnie niedostępnych fragmentów browaru? Szkoda, że odpowiedzialnym za los Starki ludziom w Szczecinie już nie zależy na promocji.
U mnie historia była bardzo podobna, tylko że poszedłem o krok dalej, zadzwoniłem tam i zorganizowałem taką grupę w dzień powszedni… e tam, brak mi już słów na ten Polmos Szczecin.
program z cyklu Polska dobrze smakuje i opisane piwnice Polmosu
http://vimeo.com/7389548
za link podziękowania dla Pereza
„Są w upadłości, ważą się ich losy, przyjeżdżają opiniotwórczy ludzie – powinno im zależeć. Mieli to w nosie.”
To chyba najważniejsze zdanie z całego tego sprawozdania. Na Starce to może i się znasz, ale więcej pewnie na niczym… Myślisz, że jak „przyszedł rządzić” firmą najgorszy ze wszystkich możliwych, jacy tam pewnie kiedykolwiek byli, to ludzie w zachwycie mają „ciekawskich turystów” (czytaj – ludzi opiniotwórczych) nosić na rękach?? Przecież dni wszystkich zatrudnionych tam pracowników są policzone. Syndyk nie prowadzi polityki kadrowej tak jak zwyczajny, nawet najgorszy – manager, ale każdy z nich ma swoją własną „politykę kadrową”, dziwną „politykę kadrową”, której trudno, będąc na miejscu, zrozumieć. Fachowcy są traktowani na równi z leserami, a czasami nawet g o r z e j. Pracowałem kiedyś „pod syndykiem”, dlatego wiem co piszę. Zainteresuj się bliżej, tak zwanymi „postępowaniami upadłościowymi”, a zobaczysz ile ciekawszych rzeczy, niż jakaś tam „wóda”, odkryjesz…
Panie i Panowie, jest nadzieja, Polmos Szczeciński został wykupiony przez zagraniczną firmę (chyba norweską, ale ręki uciąć sobie nie dam) i teraz będzie funkcjonował po nazwą SWW Starka sp. zoo. Więc Jest szansa że wraz ze wznowieniem produkcji, znajdzie się ktoś kompetentny aby co nieco opowiedzieć.
Osobiście również miałem okazję obejrzeć cały ten polmos, ale to było pod koniec lat 90` kiedy to jeszcze nie potrafiłem delektować się smakiem alkoholu takiego jak starka (ba, nawet nie powinni mnie niepełnoletniego wtedy częstować) ale samo oglądanie wnętrz tych piwnic zrobiło na mnie wrażenie. Nie wiem jak jest teraz, ale wtedy mój opiekun (bo byłem tam na praktykach) mówił że Polmos ma jeszcze inne miejsca przechowywania swoich beczek – gdzieś w woj. zachodniopomorskim, ale poza Szczecinem. Pytanie tylko czy nieruchomości te wciąż należą do polmosu, czy zostały w międzyczasie sprzedane.
magazyn byl pod Opolem i jeszcze jeden magazyn na ul.Kolumba w szczecinie,wiem bo tym gosciem co Cie oprowadzal po polmosie byl moj szwagier
Starkę wykupił inwestor z Gdańska, który „zwęszył” wspaniały interes w szczecińskim Polmosie. Niestety interes ten polega na sprzedaniu 90% zabeczkowanej surówki za wielką wodę, a dokładniej do Kanady.
standardowe akcje… co się dziwić kierownikowi, który za „kopertunię” robił wszystko, aby starka przy sprzedaży miała jak najmniejszą wartość (czytaj wyprzedaż majątku polskiego w okresie postkomunizmu). nie nóż się otwiera w kieszeni, ale kosa (taka z piłą łańcuchową)
dopiero przeczytalem ten post i „lacze sie w bolu”.
alkohole to moja swieza pasja, ale jakze bylo by milo porozmawiac z wujami i znajomymi z wysp o lokalnej WIELKIEJ (nie w sensie masowosci) produkcji.
amen.
Pamiętam że kilka lat temu bywałam na tychże własnie wycieczkach jako tłumacz. Pracowała tam wtedy Pani Kinga- człowiek skarb!! Przemiła, otwarta, energiczna i przede wszystkim z pasją!!
Wszystkie moje wycieczki były zachwycone.
Jak widzę teraz już nie warto.
Posiadam Starkę Patrię (20 lat, 50%, 0,75 l, zalakowaną, z akcyzą, w kartoniku). Zna ktoś może jakieś forum czy miejsce skupiające fascynatów tego rodzaju trunków? Gdzie mógłbym dowiedzieć się o wartości rynkowej takiego produktu i ewentualnie znaleźć nabywcę? Tylko bardzo proszę o szybką odpowiedź, bo smaku na nią nabieram i nie wiem czy nie skończy w moim przełyku
A Pan nie zczaił, że pytania stawiane przewodnikowi mogło w jego uszach brzmieć jakby masarza, który wymyślił jakiś dobry wurst z ciekawą historią pytał czy podczas chowu świnie słuchały mozarta?
Dzięki za komentarz! To bardzo stary artykuł i nie ma o czym już dyskutować, bo dotyczył on starej ery Starki.