Glenfarclas 1980 Christmas to whisky z destylarni, z którą na łamach MilerPije spotykaliśmy się już wielokrotnie. Dzisiaj jednak edycja wyjątkowa z dwóch powodów. Pierwszy z nich jest taki, że czas otwarcia tej butelki nie jest przypadkowy ponieważ jest to edycja świąteczna. Drugi powód to jej smak!
Lubię stare whisky również za butelki. Atmosfera, którą wokół siebie tworzą jest według mnie niezwykła. Od blichtru „nowoczesnej whisky” wolę wzruszające stare wzornictwo whisky z „poprzedniego rozdania”, czyli takiej, którą butelkowano przed boomem na ten alkohol. Zobaczcie jak urokliwa jest etykieta tego Farclasa.
Oczywiście whisky ta zabutelkowana jest w mocy beczki. To kolejna ważna sprawa ponieważ prawda jest taka (zebrało mi się na wyznanie), że prywatnie rzadko zdarza mi się pić inne whisky. Owszem piję whisky „wykastrowane” (40%, 43%, 46% itp.), ale robię to głównie w celu oceny na blogu lub dla ukazania czegoś na degustacji skierowanej do osób, które wprowadzam w świat whisky gdzie rozpoczęcie od „CSu” (ang. cask strength) jest wielkim błędem.
Osobom, które zaczynają pić, do gustu przypadają zwykle pozycje, które mają dobrze ukryty alkohol – najczęściej słodyczą, ale także dymem. Z czasem alkohol przestaje być problemem, a głównym i nadrzędnym celem jest poszukiwanie smaków.
Jak smakuje Glenfarclas 1980 Christmas?
Oko – ciemnobursztynowa
Nos – 22 – w pierwszym kontakcie bardzo wytrawna, gorzka czekolada, skóry, suszone owoce, nawet lekko dymna, później nieco słodsza i bardziej owocowa. Złożona i bardzo interesująca.
Język – 22 – oleista i lekko ściągająca
Finisz – 23 – wytrawna, skórzasta, czekoladowa, trwająca, bardzo równo gaśnie. Zaskoczyła mnie wytrawność tego Farcalsa. Stary Farclas po sherry kojarzy mi się najbardziej z klimatami takimi jak ten albo ten. Miłe zaskoczenie! Butelka dla zaawansowanych ponieważ to wytrawna whisky. Nie zawiera ona w sobie smakowego populizmu. Określam tak pokłady słodyczy najlepiej maskującej alkohol i jednocześnie nadającej whisky pijalność. Jestem już dużym chłopcem i nie boję się procentów. Mój cel to odkryć coś nowego i ta whisky pozwala mi go realizować 😀
Balans – 22
ABV – 54,7%
Total – 89/100
Witam,
Piszesz, ze prywatnie pijasz przede wszystkim CSy, a omijasz kastraty nawet o mocy 46%…pachnie mi to wieeelkim snobizmem (nie obraz sie).
Z ciekawosci zapytam o wode do twojej whisky-rozcienczasz przed degustacja, bo o tym nie wspominasz?
Męczące są dla mnie te zarzuty o snobizm. Przecież publicznie opisałem tyle okropnych whisky! Nikomu nie przeszkadza, że wydaje na nie pieniądze chociaż wiem, że nie będą to butelki, które kiedykolwiek dokończę.
Bardzo rzadko dodaję wody do whisky w CSie. W zassadzie robię to tylko kiedy jej aromat jest tak nikły, że mam nadzieję, iż woda go otworzy. Do whisky wykastrowanych nie trzeba dodawać wody bo jest ona dodana już w momencie zakupu 🙂
Witam ponownie, dzieki za szczera odpowiedz, wierz mi nie jest moja intencja meczenie Cie.
Moze inczej: gratuluje niezwyklego smaku!
Z mojego skromnego doswiadczenia oraz z doswadczenia kilku moich przyjaciol z Irish Whiskey Society wynika jednoznacznie ze kazda ilosc alkoholu powyzej +/- 50% powoduje po drugim czy trzecim sipie czesciowe znieczulenie jamy ustnej a co za tym idzie zubozenie palety smakowej.
Jednak Ciebie ten problem nie dotyczy. Swietnie!
PS
Przepraszam za brak polskich znakow, nie wynika on z mojej ignorancji.
🙂