Dzisiaj artykuł o Monkey Shoulder – bardzo popularnej whisky Blended Malt Scotch.
Monkey Shoulder to marka whisky, która powstała w 2005 roku i należy do kategorii blended malt, znanej wcześniej jako pure malt. Jej producentem jest znana na całym świecie firma William Grant and Sons, która produkuje m. in. takie etykiety jak Glenfiddich, Balvenie czy sławny blend Grant’s. Co ciekawe, Monkey Shoulder to whisky, która wymyślona została jako whisky barowa, która będzie wspaniałym mixerem do koktajlów. Choć pisząc takie rzeczy wkładam kij w mrowisko, okazuje się zatem, że nie tylko wolno mieszać whisky z colą (i wieloma innymi rzeczami), ale być może nawet i malt whisky! BTW jeśli ten temat Was interesuje koniecznie obejrzyjcie mój materiał na ten temat klikając tutaj.
Monkey Shoulder – co to za nazwa?
Nazwa Monkey Shoulder pochodzi od choroby zawodowej pracowników słodowni, którzy zajmowali się przewracaniem kiełkującego słodu na podłogach do słodowania. Ponieważ zajęcie to wymagało mocniejszego zaangażowania jednego ramienia, w dawnych czasach wielu pracowników kończyło z tzw. „monkey shoulder” (ang. małpie ramię), które bezwładnie opadało wzdłuż korpusu. Nazwa tej whisky z kategorii belnded malt ma uhonorować pamięć tych osób.
Jak smakuje Monkey Shoulder?
Stali czytelnicy z pewnością zauważyli, że ostatnimi czasy faworyzuję degustację video nad notki smakowe. Tak jest też i dzisiaj dlatego zapraszam Was na video z degustacją whisky Monkey Shoulder Batch 27, w który opowiadam szczegółowo o jej smaku.
Przypominam też, że na moim kanale znajduje się dużo więcej video o whisky i stylu życia współczesnego faceta, dlatego naprawdę warto wcisnąć poniższy przycisk!
Gdzie produkuje się blended whisky Monkey Shoulder?
Producent Monkey Shoulder podaje oficjalnie, że to whisky, która powstaje w wyniku kupażu whisky z 3 destylarni ze Speyside. Trudno nie zwrócić uwagi na fakt, że nie jest to przypadek ponieważ firma William Grant and Sons posiada dokładnie trzy destylarnie w tym regionie: Glenfiddich, Balvenie i Kininvie. Co ciekawe, wszystkie trzy destylarnie znajdują się w Dufftown. Mało tego, leżą one jeszcze bliżej siebie niż można by sobie wyobrazić – sławna Glenfiddich graniczy z Balvenie, która na swoim terenie mieści zamkniętą już Kininvie.
Kilka słów o destylarni Kinninvie
Kininvie to destylarnia, która działała w latach 1990-2010 i posiadała wyłącznie halę destylacyjną. Nie ma w niej kadzi zaciernych i fermentacyjnych, ponieważ przefermentowany zacier pompowany był rurami (około 200m) z Balvenie. Po destylacji na osobnych alembikach stanowiących właśnie destylarnię Kinninvie, wyprodukowana whisky leżakuje w magazynach Balvenie. Kininvie miała duże moce produkcyjne (4,8 miliona litrów rocznie = np. Talisker) można zakładać, że jeszcze przez jakiś czas whisky z Kininvie będzie składnikiem Monkey Shoulder aż do momentu kiedy jej miejsce zajmie destylat z najnowszej destylarni firmy William Grant and Sons – Ailsa Bay. Kiedy to się stanie, z tekstu na etykiecie z pewnością zniknie informacja o tym, że trzy destylarnie pochodzą ze Speyside.
Jest jeszcze Smoky Monkey
Niewiele osób wie, że na rynku istnieje także edycja Monkey Shoulder, która nazywa się Smoky Monkey i jak łatwo się domyślić oparta jest o whisky, które słód suszony był dymem z torfu. Co ciekawe, zarówno Glenfiddich jak i Balvenie produkują niewielkie ilości whisky dymnej. Dymne whisky produkuje także destylarnia Alisa Bay. Wygląda zatem na to, że firma William Grant & Sons ma łatwy dostęp do tego typu whisky. Niemniej, destylarnia, z której pochodzi ta whisky nie jest komunikowana konsumentom.
A tak przy okazji…
Jedynym z ciekawszych projektów alkoholowych, które rozwijają się teraz w Polsce jest bez wątpienia wódka Miler. Przed nami nowy rozlew. Możecie zapisać się na niego zostawiając swojego maila tutaj.
A skąd informacja, że Kininvie zamknięte? W zeszłym roku tam byłem i destylowali nawet mają przenieść wszystko z balvy do kininvie. Powstała po to żeby odciążyć glenffidicha przy produkcji maltu do ich blenda.
Panie Tomku, pytanie lekko nie na temat: co sądzi Pan na temat bourbona Wild Turkey? W Carrefourze pojawiły się wersje 81 i 101 za, odpowiednio, 68 i 86 zł. Warto ich spróbować?
Dzięki za info muszę zerknąć do Carrefora. Ja bym brał na Twoim miejscu 101 (50,5%), tradycyjny, mocny dobrze zbudowany bourbon (taka można powiedzieć męska rzecz 🙂 ). A najważniejsze, że cena którą podałeś jest bardzo korzystna do jakości.
Pozdrawiam.
Chyba najlepszy burbon cena do jakosci. Goraco polecam. Lezakuje od 6 do 8 lat i to jego potega. Wersja 81 bardzo przyjemna.
Z drewniej codziennego bloga robi się nam powoli dwutygodnik:)
Przepraszam! Working on it !