Laphroaig QA to wersja whisky ze sławnej destylarni na Islay bez deklaracji wieku skierowany wyłącznie na rynek bezcłowy. Na rynku pojawił się mniej więcej w tym samym czasie co Laphroaig PX Cask.
Co ciekawe, obie te whisky są efektem leżakowania „kombinowanego” i obie nie mają deklaracji wieku co czyni je kwintesencją trendów obowiązujących obecnie w świecie whisky. Mowa oczywiście o wyróżnianiu whisky parametrami innymi niż deklaracje wieku na etykiecie.
Laphroaig QA cask, leżał najpierw w beczkach po bourbonie, a później po świeżym dębie amerykańskim. Oczywiście zasadniczo to beczki z tego samego drewna, tyle że w tych drugich nie leżał wcześniej bourbon. Prawdę mówiąc to brak deklaracji wieku oraz zaledwie 40% nie rokują dobrze, ale ciekawość nakazuje sprawdzić co w trawie piszczy.
Jak smakuje Laphroaig QA?
Nos: 21 – jak zwykle dymny i apteczny Laphroaig, w tym wypadku prosty, ale wciąż klasyczny torfiak charakterystyczny dla tej destylarni, ale po wytrząśnięciu daje słodsze deserowe, może nawet lekko konfiturowe nuty.
Język: 21 – oleisty i delikatny o ile torf może być deliaktny. Bardzo przyjemny.
Finisz: 18 – uuuuu, w pierwszej chwili dymny, ale później pusty i wodnisty znika pozostawiając po sobie ślady dymu i lekką pieprzność. No age statement? No właśnie…
Balans: 19
ABV: 40%
Total: 79
Mam pytanie – jak ma się opisywany Laphroaig QA Cask do Laphroaig Quarter Cask o mocy 48%? Na święta zrobiłem sobie prezent i zakupiłem Laphroaig Quarter Cask, a po tej nocie smakowej mam mieszane uczucia i liczę że to są dwa dosyć różniące się od siebie trunki.
QC IMO wypada zdecydowanie lepiej.