Finlandia Platinum w Polsce – analiza koncepcji marki

Finlandia Platinum to wódka, z którą łączy mnie ciekawa przygoda. Z racji tego, że prowadzę Open-bar.pl oraz Milerpije.pl dostaję zaproszenia na większość premier alkoholi. Oczywiście większość z nich odbywa się w Warszawie, a ja mieszkam w Poznaniu (rdzenny i dumny tej!) więc często muszę grzecznie i z żalem odmawiać (ale nie z uwagi na piłkę nożną tylko odległość i czas;) ). Tym razem jednak historia była zupełnie inna ponieważ pani z Brown Forman, która do mnie zadzwoniła chciała żebym przyszedł na spotkanie z Finlanidą Platinum nie w Warszawie tylko w Poznaniu i nie posłuchać tylko tłumaczyć! Upiekłem zatem dwie pieczenie na jednym ogniu ponieważ będąc w pracy, którą wykonuję na co dzień, mogłem zebrać dla Was wszystkie najważniejsze informacje o nowej wódce w portfolio marki Finlandia.

Finlandia Platinum


Finlandia Platinum – co to za wódka?

Finlandia Platinum jest nowym produktem w portfolio marki Finalandia, który uwidacznia aspirację marki do zajęcia miejsca w segmentcie ultrapremium. Przyznam szczerze, że już gubie się w tych segmentach wódki. Premium, superpremium, ultrapremium … ciekawe co będzie dalej?

Muszę powiedzieć, że cieszę się bardzo, że to już druga premiera produktu Brown Forman w tym roku, która odbywa się w Polsce tak szybko po światowej premierze (byliśmy również jednym z pierwszych rynków na świecie, na których pojawił się Jack Daniel’s Tennessee Honey). Mało tego!  W prywatnych rozmowach z Master Tasterem Finlandii – Markku Raittinenem – dowiedziałęm się, że Polska jest dla tej marki jednym z kluczowych rynków. I reczywiście, Finlandia jest absolutnym liderem sprzedaży wśród wódek importowanych w Polsce (68% rynku) i cieszy się u nas bardzo dobrą renomą – dla wielu to taka wódka „na prezent”. Finlandia Platinum ustawia sobie poprzeczkę jeszcze wyżej i aspiruje do konkurowania z takimi markami jak Belvedere czy Grey Goose. Z pewnością ciężko będzie wejść na ten rynek szturmem, ale wyobrażam sobie, że Polska będzie świetnym poligonem doświadczalnym ponieważ na rynku wódek z segmentu premium+, który w Polsce cały czas rośnie, znana i pozytywnie postrzegana przez konsumentów marka może utorować drogę nowemu produktowi nawet jeśli ten jest z innej kategorii.

Jak powstaje?

Finlandia słynie z jęczmienia, najczystszej wody źródlanej oraz destylacji, która przeprowadzana jest kilkaset razy (chodzi tutaj oczywiście o liczbę półek teoretycznych w kolumnie, a nie o liczbę kolumn przez, które przechodzi  destylat). Wyjątkowość Finlandii Platinum pochodzić ma z faktu, ze do jej produkcji wykorzystywany jest jęczmień sześciorzędowy, a powstały z niego spirytus poddawany jest filtracji przez złoże z drewnem brzozowym. Drewno to nie wpływa na czystość wódki (wprost przeciwnie, przecież daje coś od siebie), ale sprawia, że smak Finlandii Platinum jest łagodniejszy i nieco słodkawy (podobno – sam jeszcze nie piłem).

Istnieją różne grupy smakowe wódek: neutralne, owocowe i cięższe w smaku z nutami szpitalnymi. Finlandia Platinum reprezentuje grupę wódek neutralnych, do których zalicza się także Belvedere w swojej podstawowej formie – najbliższa konkurencja Finlandii Platinum. Drewno brzozowe wykorzystywane w procesie filtracji jest sezonowane, aby nie oddawało zbyt wielu soków. Po filtracji wódka poddawana jest procesowi chłodzenia, który producent nazywa „Slow Arctic Chilling”. Do Finlandii Platinum przemycono także pewne pojęcie pochodzące ze świata whiskey amerykańskiej. Otóż Finlandia to wódka „small batch”. Najlepsze tłumaczenie na polski to „produkowana w małych seriach”. Niedoskonałością tego pojęcia (zarówno w świecie bourbonów jak i wódek), jest fakt, że wielkość serii jest rzeczą względną. Powstaje zatem pytanie, czy w świecie wódki „mała seria” oznacza 100.000 czy raczej 1.000.000 butelek? Moja butelka pochodzi z serii pierwszej i ma numer 26968. Mam w planie obserwować inne butelki 😛

Butelka

Butelka Finlandii Platinum tętni prostotą. Dla mnie to wspaniale ponieważ nie znoszę butelek, które wyglądają jak statek kosmiczny (łaskawiej spoglądam tylko jeśli jest to butelka whisky Johnnie Walker Diamon Jubilee ). Ku mojemu wielkiemu i pozytywnemu zaskoczeniu jedyny branding jest na sreberku pokrywającym szyjkę oraz na etykietce z numerem serii zawieszonej na szyjce butelki. Poza tym butelka to zupełny „golas” przypominający kształtem wielki sopel lodu. Widzę w tym potencjał do uczynienia butelki logotypem i komunikatem dla konsumentów, który nie wymaga dodatkowego brandingu. Jeśli tak się stanie, będzie to wielkie osiągnięcie.

Jak ją pić?

Na spotkaniu, w którym uczestniczyłem był także Pekka Pellinen, który jest głównym miksologiem marki Finlandia. Powiedział, że FP najlepiej pić na lodzie, albo w koktajlach, w których smak dodatków nie przytłacza smaku alkoholi, z których koktajl powstaje. I to mi się bardzo spodobało. Pomyślałem sobie nawet, że przyrządza koktajle w myśl zasady „more is less”, której ja sam staram się hołodować na wszystkich płaszczyznasz mojego życia. Zamiast miażdżyć muddlerem wszystko co jest w koktajlu żeby ukryć smak alkoholu, Pekka używał szklannicy barmańskiej i mieszając koktajl z owocami nadawał mu tylko ich najsubtelniejsze aromaty. Takie barmaństwo w Polsce nie jest jeszcze zbyt popularne ponieważ wszyscy myślimy zgodnie, że koktajl jest wtedy kiedy nie czuć alkoholu. Czas to zmienić i znam takich, którzy to robią (1 + 2).

Finlandia Platinum – podsumowanie

Finlanidia Platinum to produkt, który może zmienić rozkład sił na polskim rynku wódek ultrapremium. Nie oznacza to jednak wcale, że stoi przed nią łatwe zadanie. Stawienie czoła takim ikonom jak Grey Goose, Belvedere i Stolichnaya to na pewno wyzwanie. Jednak biorąc pod uwagę silną pozycję Finlandii na polskim rynku możemy zakładać, że wszystko się może zdarzyć.

Oficjalny komunikat prasowy o Finlandii Platinum jak zawsze znajdziecie na moim drugim portalu – Open-bar.pl.

 

 

Notes degustacyjny - kup teraz

Nowy rozlew wódki Miler Spirits

Perfumy męskie Miler Masculinité

15 Responses to Finlandia Platinum w Polsce – analiza koncepcji marki

  1. Zadanie będą mieli nie łatwe, biorąc pod uwagę, że sprzedasz wódek czystych raczej w Polsce spada. Choć, być może, segment Premium+ notuje zwyżki.
    Co do sposobu picia, śmieszy mnie, że producent alkoholu zawsze, czy w recenzjach czy materiałach prasowych pisze, że dany trunek można pić „na lodzie lub w koktajlach” – faktycznie wielka filozofia. Poza tym, nie szkoda trunku tej klasy na drinki?

    • Tomasz Miler pisze:

      Nie wydaje mi się żeby wszystkie marki wódki adwokowały picie swoich produktów na lodzie. Nie znam też zbyt wielu osób, które tak robią. Sączenie jest raczej domeną brown-spirits.

  2. Czajkus pisze:

    Jak dla mnie filozofia wódek czystych segmentu superpremium (czy jak go tak zwał) polega jedynie na prestiżu – ktoś kto je kupuje sobie myśli „mnie stać na to a kogoś innego nie i humor mu się poprawia” i za ten humor płaci, nie za wódkę. To tak jakby Coca-cola wprowadziła super-colę 4x droższą i udowadniała, że jest w niej więcej coca-coli w coli 🙂 ale póki co coca-cola pozostaje najbardziej demokratycznym napojem świata. Oczywiście procentowo są te wódki czystsze (szlachetniejsze) od zwykłych czystych ale o ile? o 10% i kto to jest w stanie wyczuć? Dodatkowo część producentów dowodzi, że wódka jest superczysta bo ją destylują czy filtrują „pierdyklion” razy a potem przy degustacji doszukują się smaku bóg wie czego. PR-owo jest to tak wydumana koncepcja, że ja się gubię.

    • Resist pisze:

      Zgadzam się w 100%. Wódka to wódka, ma zawsze taki sam smak a różni się wyłącznie butelką. Podejrzewam, że ślepym teście mało kto odróżni produkt „premium” od średniej półki.

      • Leszek pisze:

        Dla sprostowania – „premium” to jest właśnie średnia półka.
        A różnica w smaku jest kolosalna. Nawet Grey Goose mi tak nie smakował na lodzie 🙂

      • J.A.K. pisze:

        Człowieku, chyba nie pijesz! 😉 Zapewniam cię, że odróżnić można, zgadzam się, że można się pomylić na jednym poziomie cenowy (szczególnie jak coś jest porządnie oczyszczone) i z jednego surowca, ale tańsze coś poznasz od razu. Pamiętam jedną imprezę, gdzie piliśmy ostro Premium z poznańskiego Polmosu i nagle podał ktoś zwykłą Żytnią, pomimo wielu promili we krwi wyczułem od razu to paskudztwo, albo wiele wesel, gdzie próbowano mnie karmić przemyconymi procentami z Czech, po początkowych podaniu porządnej wódeczki, trening czyni mistrza! 😉

        • Resist pisze:

          Cóż mogę powiedzieć, gratuluję wyczulonych kubków smakowych. Był czas gdy z alkoholi piłem wyłącznie wódki, jedna „wchodziła” lepiej, inna gorzej, ale smak był zawsze taki sam.

      • Jędrzej pisze:

        Wódka nie zawsze ma taki sam smak. Choć by wódka robiona z ziemniaka jak Palace czy J.A.Baczewski będzie miała zupełnie inny smak niż wódka zbożowa. A różnicę można wyczuć nawet pomiędzy poszczególnymi „zbożowcami”. Przy podejściu, że wszystkie wódki smakują tak samo najlepiej pić „Lodową” albo inną „Europejską” po cenie 12 zł za 0,5l. Tylko po co robić sobie krzywdę – picie alkoholu to ma być przyjemność !!!

  3. Marek pisze:

    Trochę oziębię atmosferę, ale chyba tak należy podawać Finlandię . Wyjątkowość Finlandii Platinum ma polegać na destylowaniu jej z sześciorzędowego jęczmienia, problem w tym, że wszystkie Finlandie są z niego destylowane. Sześciorzędowość to faktycznie strój jęczmienia, kłos ma po prostu sześć rzędów ziaren. Czy szęściorzędowy jest lepszy niż dwu- lub cztero- – wątpię, za to zapewne jest tańszy, bo najbardziej wydajny. Ilość półek poraża, kilkaset to więcej niż dwieście deklarowane przez producenta przy najtańszym modelu. Kłopot w tym, że to jest destylacja ciągła, półek może być pięćdziesiąt, ale informacji do jakiego procentażu doprowadza się alkohol nie podano. A przecież przy produkcji whisky/whiskey to informacja bardzo ważna. Otóż Finlandia zapewne robi spirytus rektyfikowany, który potem miesza z wodą. Bajki o brzozie Polacy akurat znają od niespełna trzech lat bardzo dobrze – Finlandii polecam następnym razem przelanie spirytusu przez piasek z Pustyni Błędowskiej. Słuszna jest powyższa uwaga, ze wódki z płki premium tworzy się podwyższając cenę zwykłych wódek i wlewając je w butelki z kryształami Swarovskiego. Zalecenie producenta by pić z lodem albo w drinkach powala. Równie dobrze mógłby napisać że najlepiej smakuje w kieliszkach do szampana.
    Co do jęczmienia, to po prostu skandynawska specyfika – tak jak nasza to żyto – niedawno Żołądkowa wypuściła na rynek wódkę jęczmienną, producent pisze, że to „segment popularny”, faktycznie butelkę 0,7 l można kupić poniżej 30 zł. Pewnie półek było mniej, a zamiast brzozy użyto jesiennych liści.
    PS. Zaliczenie Stolichnej do wyższych półek (tych sklepowych) to lekka przesada, ona co prawda ma obecnie w Polsce dość wyśrubowaną cenę, ale w Rosji butelka 0,7 kosztuje poniżej 30 zł.

  4. alex pisze:

    PS. stolichnaya ELITE – to ta sama polka co belvedere, chopin itd.

    6 rzędowy jęczmięń różni się od 2 rzędowego, bynajmniej nie tylko rzędami. ma więcej skrobi, daje mniej oleistą wódkę.

    każdy wie,ze wódki klasy super/ultra/blabla premium powinny kosztowac przynajmniej 2 razy mniej, ale JEDNYM z czynników przez które klasyfikowane są w najwyższym segmencie jest włąsnie WYSOKA CENA. ludzie często uważają rzeczy drogie za lepsze od tanszych. tez uważam,ze belvedere nie jest wart 100zl za butelek 0.7. koszt wyprodukowania butelki wódki typu wyborowa/czysta de luxe to okolo 1,80 za 0.5 litra. wydaje mi się ,ze koszt wyprodukowania belvedera na pewno nie jest większy niż 10zł. wiec domyślmy się,ze reszta to marża producenta, akcyza (która płacona jest w tej samej wysokosci za 0.7 wyborowej co za 0.7 belbedera), oraz VAT 😉 jeśli kogos stac na płacenie za dobra jakosc aż takiej marży to ok ale niech ma swiadomośc,ze to „delikatne” zdzierstwo:)

    • Marek pisze:

      Różnica między jęczmieniami na pewno jest istotna dla piwowarów, wątpię by była istotna przy produkcji spirytusu rektyfikowanego – w każdym razie jeśli chodzi o smak. Zresztą jakoś na stronach Finlandii nie ma mowy o smaku, za to jest sporo przepisów na drinki. Stąd moje obawy, że bez względu na półkę, Finlandie po prostu nie mają smaku.
      Wódkę Stolichnaya produkuje co najmniej dwóch producentów (bo nie jestem pewien czy nadal jest w portfolio moskiewskiego Kristallu), ten tradycyjny – SPI (Moskwa) – nie ma, z tego co pamiętam, w ofercie wynalazków z wyższych półek. Stoli Elit chyba nawet nie jest produkowana w Rosji. Ale oczywiście nie wiem, o którą markę chodziło autorowi, więc się nie upieram.

  5. KoNiK pisze:

    Wódki pije dość dużo i nie zgadzam się z tym, że każda tak samo smakuje, bo jak można porownać np finlandie z krajową, która nie dość że jest przykra w smaku to i zapach nie jest przyjemny.

    • Sylwek pisze:

      Od lat dziwię się ludziom co tak naprawdę widzą (czują?) w wódce Finlandia. Pierwszy raz piłem ją jakieś 18 lat temu, jak dla mnie była bezsmaku, czuć było tylko alkohol. Zdarza mi się wypić co jakiś czas tę wódkę i powiem Wam, że jak dla mnie przez te 18 lat, nic się nie zmieniło w smaku Finlandii.
      Może to tylko kwestia gustu skoro miliony Polaków kupują ten alkohol?

  6. […] Raittinen – Master Taster marki Finlandia, z którym spotkałem się jakiś czas temu przy okazji wprowadzania na rynek marki Finlandia Platinum, a także Marek Posłuszny z Flair […]

  7. Krzysztof pisze:

    Muszę gorąco zaprotestować na stwierdzenie, że „wódka to wódka i tyle”. Praktycznie każda ma inny smak i zapach. Oczywiście mówię o odrobinę wyższym poziomie wódek niż Lodowa (zamarzająca w lodówce i pachnąca szkoda mówić czym). Są wódki których picie z kieliszka powoli daje mi ogromną przyjemność. Co do whiskej zaczynam podróż :)).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

« »
Scroll to top
 

NEWSLETTER

Bądź na bieżąco z nowymi
publikacjami na blogu
i otrzymaj za darmo e-book:
"JAK PIĆ WHISKY?"