Kozuba i Synowie – z wizytą w polskiej destylarni whisky

W ostatniej chwili trochę się zawahałem jadąc do destylarni Kozuba i Synowie. Miłe maile od Pani zajmującej się PRem, informacje o możliwościach przeprowadzenia wywiadów i nagrywania… Bałem się, że przeoczyłem moment, w którym coś wyjątkowego zmieniło się w kolejną maszynkę do budowania marki bez zważania na całą resztę. Na szczęście martwiłem się niepotrzebnie.

Kozuba i Synowie

Kozuba i Synowie, a za nimi Zuza – alembik, który jest sercem destylarni. Fot. www.kozuba.pl

Destylarnia Kozuba i Synowie

Z Poznania do Nidzicy jest kwalek. Pociągiem do stolicy żeby spotkać się z Przemkiem Bociągą i potem jeszcze 150km samochodem po morderczej „siódemce„.

Destylarnia Kozuba i Synowie jest wyjątkowo malowniczo położona. Jako rodowity (i dumny!) Wielkopolanin dopiero teraz zrozumiałem jak wiele nie wiem o Polsce. Warmia jest przepiękne i choć z pewnością nie była to najbardziej urzekająca pora roku, krajobrazy za oknem naszego Nissana Micry bardzo przypadły mi do gustu.

Oczywiście zapowiedzieliśmy się wcześniej, ale wizyta była bardzo spontaniczna. Planu nie było. Pana Kozubę zastaliśmy przy alembiku. Rozmowa o zacierach zaczęła się praktycznie natychmiast, a ponieważ Pan Kozuba z wykształcenia jest chemikiem, a ja biotechnologiem, wspólny język znaleźliśmy od razu … po około godzinie zauważyłem, że mi gorąco, bo cały czas mam na sobie płaszcz, którego z przejęcia zapomniałem zdjąć.

Zawsze wnikliwie. Fot. P. Bociąga

Destylarnia Kozuba i Synowie to mały, rodzinny zakład. Produkowane są tutaj głównie wódki, okowity, nalewki, a ostatnio Starkus oraz trunki takie jak White Dog, które inspirowane są światem whisky szkockiej i amerykańskiej. Na polskim rynku destylarnia Kozuba i Synowie okupuje segment premium. To wysokiej klasy destylat w butelkach o bardzo ciekawym wzornictwie. Niestety średnia cena produktu, plasująca się w granicach PLN 100 za butelkę, nie czyni go popularnym alkoholem. To doskonale zrozumiałe. Ceny na tym poziomie są już porównywalne z cenami destylatów, które leżakowały przez kilkanaście lat. Mimo to, jestem bardzo zainteresowany działalnością destylarni jako rodzimego producenta alkoholi klasy premium, a także pierwszej polskiej mikrodestylarni.

Zuza

Alembik „Zuzia” – duma destylarni. Fot. P. Bociąga

Sercem destylarni jest Zuza – miedziany alembik firmy Arnold Holstein, która jest wiodącym producentem małych alembików na świecie. To pierwsza taka maszyna w Polsce.

Fot. P. Bociąga

Mikrodestylarnie to kolejny trend, który pewnie niedługo się  u nas rozwinie. W USA to już prawie subkultura. Pan Kozuba z dumą opowiadał mi co potrafi Zuzia. Zastosowanie miedzi przy destylacji jest bardzo ważne ponieważ usuwa ona z destylatu zawiązki siarki czyniąc go łagodniejszym w smaku.

Zapytany o whisky, Kozuba powiedział „Próbujemy różnych rzeczy, ale skupiamy się na Starkusie. Po co robić coś co już jest?” Racja.

White Dog

Produktem, który już kiedyś przyciągnął moją uwagę do destylarni Kozuba i Synowie był White Dog. W USA jest to oddestylowany spirytus przed leżakowaniem (więc nie może jeszcze nazywać się whisk(e)y). Niektóre destylarnie sprzedają go w małych ilościach, aby najwięksi fanatycy mogli zobaczyć jak smakuje i analizować wpływ starzenia na destylat. Otóż destylarnia Kozuba i Synowie wypuściła takiego White Doga w Polsce. Wprawdzie jego pochodzenie było dość zagmatwane: polski destylat z amerykańską nazwą zrobiony na słodzie jęczmiennym tak jak whisky szkocka. Mimo to odebrałem go jako krok pionierski. W końcu ktoś w polskim przemyśle alkoholowym jest progresywny.

Starkus

Wdaliśmy się w rozmowę o starce. Niestety nazwa ta jest zastrzeżona jako marka i produkt Kozubów musi nazywać się inaczej. Zaproponowane rozwiązanie to Starkus. Ma ono za sobą ciekawą historię, choć przyznam, że pierwsze skojarzenia, które miałem kiedy zobaczyłem tę nazwę były raczej negatywne ponieważ odebrałem ją jako wymuszoną wariację na temat słowa starka. Otóż Pan Kozuba powiedział mi, że „starkus” to po starolitewsku bocian. Możliwe, że nie wiecie, że starka wywodzi się z tradycji zakopywania w ziemi beczki spirytusu po narodzinach syna, po to by odkopać ją „złagodzoną” na jego wesele. A przecież dzieci przynoszą bociany! Ta bociania okowita mogłaby podszywać się pod polską wry whisky, ale czy to miałoby sens? Mamy starkę z Polski to prężmy się dumnie!

Kozuba i Synowie

Degustacja Starkusa w kieliszku tulipanowym. Fot. P. Bociąga

Niedługo opublikuję notkę degustacyjną Starkusa w Alkoholu wieczoru. Już teraz mogę powiedzieć, że trunek trochę mnie zaskoczył. Oczywiście nie podlega żadnej wątpliwości, że zaledwie kilkumiesięczne leżakowanie nie może nadać alkoholowi takiej łagodności lub złożoności jak leżakowanie kilkunastoletnie. Mimo to Starkus wyraźnie pokazuje, że w beczce leżał i z zainteresowaniem będę śledził jego starsze edycje, które mam nadzieje pojawią się na rynku z tzw. „age statement” czyli wiekiem podanym na etykiecie.

Przyszłość destylarni Kozuba i Synowie

Nie można nie zauważyć, że destylarnia rozwija się bardzo prężnie. W drodze są nowe beczki ze stanów, na posesji buduje się magazyn do leżakowania (!), a niedługo dostawiony zostanie jeszcze jeden alembik. Destylarnia Kozuba i Synowie jest praktycznie jedynym graczem na tym rynku i w dobrych rękach na pewno będzie bardzo prężnie rozwijającym się przedsięwzięciem. Jeśli Polakom uda się dostrzec segment mikrodestylarni stawiających na jakość, konkurencja w postaci masowych wódek, które „pozycjonują” się jako segment premium będzie tylko pozorną konkurencją.

zp8497586rq

 

 

Notes degustacyjny - kup teraz

Nowy rozlew wódki Miler Spirits

Perfumy męskie Miler Masculinité

8 Responses to Kozuba i Synowie – z wizytą w polskiej destylarni whisky

  1. Robert pisze:

    Muszę przyznać że artykuł jest bardzo ciekawy. Pracuję w sklepie, w którym m.in. są alkohole z tej destylarni ale nie wiedziałem w jakich warunkach są one produkowane, ani czemu są wyjątkowe
    Mam kilka pytań co do produkcji: w jaki sposób jest usuwana siarka przez miedziany alembik? Polega to na powstawaniu na powierzchni siarczku miedzi na powierzchni? Rozumiem że w takim wypadku konieczne jest usuwanie tego osadu okresowo? Czy miedź w inny sposób wpływa na smak destylatów?

    • Tomasz Miler pisze:

      Dzięki za miłe słowa i zachęcam do dalszego czytania! Zależy mi żeby docierać do osób, które mają bezpośredni kontakt z konsumentami!
      Oto odpowiedź na Twoje pytanie:
      W czasie fermentacji powstają związki siarki, które w obecności miedzi mogą przechodzić w siarczki (niekoniecznie siarczki miedzi). Jako substancje nielotne po prostu nie przechodzą przez alembik i są usuwane po destylacji. Alembik bierze bardzo czynny udział w destylacji i z czasem jego ściany cienieją nawet do kilku milimetrów. Wtedy trzeba go wymienić. Robi się to z największą dokładnością o szczegóły, tak aby nowy alembik idealnie odwzorowywał kształt swojego poprzednika zapewniając takie same właściwości destylatu.

  2. marcind pisze:

    szkoda że na alma24 oraz piotripawel nie ma tych produktów 🙁
    czy ktoś wie gdzie to kupić w warszawie?

    • Zorba pisze:

      w Warszawie widziałem w sklepach Ballantines (np. na Francuskiej czy Kruczej)

      • Zorba pisze:

        update: produkty firmy Kozuba i Synowie zaobserwowałem także w Almie na ul. Francuskiej (m.in. Starkus), zatem podejrzewam, że w innych także są

  3. Jędrzej pisze:

    To jest po prostu piękne 🙂

  4. TomoFafik pisze:

    Dobrze wiedziec ze ktos w Polsce probuje czegos innego i nie wpycha tego w ramy whisky, ale zachowuje charakter polskiej wodki żytniej dodatkowo starzonej w debowych beczkach! Zycze Starkusowi samych sukcesow 🙂

  5. smakosz pisze:

    Za kwote jaka trzeba wydac na alkochole z tej destylarni wole kupic jamesona 🙁 . Sprawodzony, smaczny i zawsze jameson 🙂 a z wodek tylko cytrynowy absolut (tanszy i receptura pod kontrola)

« »
Scroll to top
 

NEWSLETTER

Bądź na bieżąco z nowymi
publikacjami na blogu
i otrzymaj za darmo e-book:
"JAK PIĆ WHISKY?"