Johnnie Walker Red Label Whisky

Johnnie Walker Red Label popularnie zwany „czerwonym Jasiem” to whisky, która budzi potężne kontrowersje. Z jednej strony popsuł jej się PR i domorośli fani whisky garną się do przytaczania jej jako przykładu największego okropieństwa, a z drugiej strony to najpopularniejsza whisky świata. To w końcu jaki jest czerwony Johnnie Walker?
21

Johnnie Walker Red Label Whisky – historia marki

Johnnie Walker to flagowa marka DIAGEO, do której należy także kilka innych whisky z segmentu mainstream uwzględnionych w tym przeglądzie (Bell’s, Black&White, J&B). JW uchodzi za najlepiej sprzedającą się whisky na świecie. Rzeczywiście, można go kupić niemal na każdej stacji benzynowej tej planety w aż 180 krajach. Oczywiście nikt nie będzie zaskoczony, kiedy napiszę, że historia tej marki wiąże się ze sklepem spożywczym. John „Johnnie” Walker sprzedawał w nim swoją whisky.

Interes ten był naprawdę rodzinny, jako że po śmierci Johna prowadzeniem go zajęli się jego syn, a później wnuk. To właśnie oni sprawili, że ‘Special Old Highland Whisky’ stała się naprawdę popularna. W latach 70 XIX w. zastosowano kilka bardzo innowacyjnych zabiegów związanych z logistyką i marketingiem. Po pierwsze zastosowano butelki kwadratowe, które pozwoliły na ograniczenie stłuczki oraz zwiększenie pakowności. Oprócz tego, po raz pierwszy użyto także skośnie naklejonej etykiety (dokładnie pod kątem 24 stopnie), co pozwoliło na użycie dużej czcionki. Obie te cechy do dzisiaj wyróżniają whisky Johnnie Walker, sprawiając, że jej butelki rozpoznawalne są z kilometra.

Skąd pomysł na Jasia Wędrowniczka?

Sama nazwa Johnnie Walker, podział na kolory oraz logo pewnie kroczącego gentlemana (którego niektórzy określają mianem dandysa) pojawiły się dopiero na początku XX wieku, a dokładniej w roku 1909. No i krótka historia fuzji: w 1925 roku Johhnie Walker przyłączyła się do Distillers Company, którą w 1986 przejął koncern Guinness, żeby w 1997 połączyć się z Grand Metropolitan i utworzyć DIAGEO. I to chyba tyle!

Red Label Whisky

Johhnie Walker i Ballantine’s to bez wątpienia dwie najbardziej rozpoznawalne marki whisky szkockiej. Rok temu w Polsce powstał między nimi konflikt, ponieważ Ballantine’s ogłosił, że jest najlepiej sprzedającą się whisky w Polsce, czego Johnnie Walker nie chciał zaakceptować.

Warto też zwrócić uwagę na to, jak JW pozycjonuje swoje whisky. Nie są one określane w żaden mierzalny sposób. Podzielono je na kolory i przypisano im atrybuty. Czerwony, red label, to best mixability. Czyli (podobno) najmniejsza objętość JWRL dodana do coli lub koktajlu zapewni nam najbardziej czytelny charakter whisky. Kolejne kolory JW to czarny, zielony, złoty i niebieski. Każdemu z nich przypisano pewne wartości, o których może kiedyś jeszcze napiszę.

Red Label Whisky

Koniecznie przeczytajcie także nowszy artykuł poświęcony whisky Johnnie Walker Red Label wraz z recenzją video klikając tutaj.

Jak smakuje Johnnie Walker Red Label Whisky?

Typ alkoholu: blended whisky

Wiek: 3 lata +

Master Blender: Jim Beveridge

Oko:

otwierając –> przezroczysta, bardzo charakterystyczna butelka opisana wyżej
po nalaniu –> bursztynowa

Nos:

niezbyt lotna, zboże, karmel, suszone owoce, odrobina torfu

Język:

karmelowa, zbożowa, rozgrzewający finisz, który nie do końca kryje alkohol

ABV: 40%

Zapisz

Notes degustacyjny - kup teraz

Nowy rozlew wódki Miler Spirits

Perfumy męskie Miler Masculinité

37 Responses to Johnnie Walker Red Label Whisky

  1. Caporegime pisze:

    Bardzo podobają mi się te recenzje, jednakże czasami ciężko wywnioskować, jaka jest Twoja ostateczna ocena danego whisky. Nie myślałeś może nad tym, aby dawać im jakieś oceny w skali 100 punktowej np? Oczywiście przy zaznaczeniu, że to własna, subiektywna ocena 🙂

    Rozumiem, że zapewne chodzi o to, że każdy w konkretnej whisky może odnaleźć coś innego i teoretycznie nie sposób przypisywać im jednoznaczne oceny. W paru recenzjach można to oczywiście samemu ocenić po opisie. Jednak są też recenzje, w których nie do końca potrafię ocenić, czy jesteś bardziej na tak, czy bardziej na nie.

    • Tomasz Miler pisze:

      Ta seria wpisów skierowana jest głównie do osób początkujących dlatego przedstawiam whisky dość holistycznie.

      każdy z tych blendów = korpo historia + whisky w butelce

      Staram się wyraźnie oddzielić to strukturą wpisu. Jeśli chodzi o samą historię marki to nie jestem, ani na tak ani na nie (chyba, że pojawiają się manipulacje, które staram się piętnować). Trzeba zrozumieć, że historia marki a także jej przesłanie jest tylko narzędziem różnicowania produktu na rynku. Nie ma sensu się na nią oburzać, ale też ciężko się nad nią rozpływać. Sam John Walker nie ma przecież dużego wpływu na dzisiejszy kształt swojej whisky.

      Natomiast to co jest w butelce to zupełnie inna historia, niezależna od całej otoczki. Tutaj mam nadzieję, że jest dość jasne z opisu czy jestem na tak czy na nie.

      Rzeczywiście istnieją systemy punktowej oceny whisky. Problem polega na tym, że mają one tyle samo wad co zalet. Nie wykluczam użycia któregoś z nich kiedy blog 'dojrzeje’. Jednak w tym projekcie, po burzliwej dyskusji z wieloma osobami, postanowiłem wycofać się z dawania punktów.

  2. Mark Cumber pisze:

    Dla mnie czerwony Johnnie Walker to tak oznaka dobrej imprezy. Znaczy, że ktoś odniósł się z szacunkiem do gości. Mieszany, rozcieńczany nadaje się doskonale w miejscach gzie tumult, muzyka, zabawa i śpiew.
    Piszesz, że kierujesz tekst do początkujących. Chyba nie sposób interesować się whisky i nie znać tej marki. Młodych smakoszy zachęciłbym by poznali inne kolory z oferty Johnnie Walker Zdecydowanie lepsze do domowego zacisza. Inna rzecz, że kierowałbym ich w jeszcze innym kierunku – single malt. Wszak to źródło z którego bierze się blended, a doznania nieporównywalne.

    • Tomasz Miler pisze:

      Przez poczatkujacych rozumiem osoby, ktore chca analizowac zawartosc butelki wychodzac poza ramy postrzegania marki.
      Wrazenia z picia alkoholu sa porownywalne a ja chce pokazywac ludziom jak je porownywac zaczynajac od segmentu najlatwiej dostepnego czyli blendow.
      Zachecam Cie do zapoznania sie z innymi wpisami na blogu. Znajdziesz tu duzo info o smalt whisky.
      Dodam tez, ze planuje juz nastepny przeglad. Tym razem bedzie to 8 maltow z pewnej szkockiej wyspy 🙂 Wiesz juz jakiej?

      • Foox pisze:

        Ja właśnie dzięki Twojmu blogowi zdecydowałem się na zakup mata, wcześniej whisky nie za bardzo lubiałem, bo nie widziałem, że poza etykietami i ceną różnią się też przede wszystkim smakiem. Z maltów na razie piłem Cardu, bo tylko taka była dostępna u mnie w sklepie. Fajnie by było jakbyś opisał i tego whiskacza (chyba, że jest, a ja nie znalazłem).

        A co do samego J.W. Red Label to mi on ewidentnie nie podchodzi. ale kto co lubi.

      • Robert G. pisze:

        Ja wiem! Tylko o Islay może chodzić! Pomysł znakomity i zniecierpliwością czekam na Twoje opnie. Przyznam że osobiście bardzo lubię smak posolonej smoły zmieszanej z ziemią i zaprawionej wodorstami morskimi:) Jestem nowicjuszem i smakowałem tylko podstawki Arbega (10 lat) i Laphroaig (12 lat i Quarter Cask), ale wywarły na mnie ogomne wrażenie; Pierwszy kontakt z Laphroaig był taki, że jak powąchałem trunek, to stwierdziłem, że chyba kupiłem zepsutą whisky, bo dobra nie mogłaby wydzielać tak paskudnej wonii. Potrzebowałem około trzech spotkań z Laphroaig żeby ją szczerze pokochać. Następny cel to Lagavulin 16, ale te ceny… Czekam z niecierpliwością na recencje whisky z Islay!

        • Tomasz Miler pisze:

          To prawda. To typowe whisky 'kochaj albo rzuć’ 🙂

          • Robert G. pisze:

            Ps. Przepraszam za literówki i interpunkcję – Byłem wówczas pod wpływem ArDbega, więc owe błędy powinny być usprawiedliwione…

          • Tomasz Miler pisze:

            Tak, Ardbeg rozgrzesza 😛

      • Mark Cumber pisze:

        Czytam z uwagą co piszesz tutaj. Sam jestem dopiero przed odkryciem krainy single malt. Mam wrażenie, że jej kraina nie ma granic. Co do blended to nie ujmuje nic Twoim wpisom. Są ciekawe. I czekam na kolejne Twoje wrażenia. Ciekawi mnie bardzo czy trafisz kiedyś na coś z nieco innej beczki, american whiskey, a mianowicie Gold Barrel. Dla mnie była nie do przejścia. Pozdrawiam!

        • Tomasz Miler pisze:

          Jesli poszukasz, jest na blogu notka z bourbona Old Fitzgerald. Rowniez interesuje sie bourbonami i bylem we wszystkich najwazniejszych destylarniach w KY. Po blendach bede pisal o SM z Islay, ale pozniej nie wykluczam calej serii bourbona albo Tennessee Whisk(e)y z jednej destylarni wiec stay tuned i powiedz znajomym 🙂
          Jesli zas chodzi o Gold Barrel to jest to nowy produkt stocka. Moge sie poswiecic :p zobaczymy!

          • Sir_Przemo pisze:

            Nie ma co się poświęcać. Blue i Gold Barrell to American Blended Whisky, czy nie! burbon.
            whisky (straight) + whisky zbożowa/spirytus + woda + barwnik

      • Piotr pisze:

        Cześć zdaje się, że znasz się na butelkach whisky. Ostatnio odnalazłem butelkę redlabela stara butelka, zastanwiam się ile ma la. Na butelce jest napisane 43% alkocholu. Pochodzi z włoch (przynajmniej akcyzja). Pod etykietą na butelce widnieje numer:LKMJ07525591. Zastanawiam się ile ma lat butelka czy jesteś w stanie pomóc?

  3. Mateusz pisze:

    Mam podobne odczucia co Caporegime. Jak wiadomo smak to sprawa subiektywna, ale dobrze byłoby wiedzieć co polecasz, a czego raczej nie. Planujesz może na koniec wpis podsumowujący cykl tych degustacji?

    • Tomasz Miler pisze:

      Na pewno będzie podsumowanie! Chociaż piszę notki smakowe tak, żeby było jasne co myślę o whisky. Chciałbym dokładnie i możliwie 'mierzalnie’ opisywać smak raczej niż mówić czy tę whisky kupować czy nie. Jeśli wnikliwie przezcytasz opisy, z pewnością domyślisz się czy będę kupować tę whisky w przyszłości 🙂

  4. Czajkus pisze:

    Johnnie Walker Red jest jak Bols wśród wódek też im się PR zepsuł, co nie przeszkadza być bardzo znanym i popularnym produktem.
    Tu jeszcze może pomogę, poniżej link do polskiej wersji filmu http://www.youtube.com/watch?v=Fp9JntnkncM

  5. […] & White, Famous Grouse, Grant’s, Johnnie Walker Red Label, Scottish […]

  6. […] w 1995 sprzedało Bushmillsa jego obecnemu właścicielowi -DIAGEO. DIAGEO (właściciel m. in. Johhnie Walker, Bell’s, J&B, Caol Ila, Lagavulin i wielu innych) nie po raz pierwszy pokazało, że wie […]

  7. […] Loch – 27.04.2012 7. Black & White – 28.04.2012 8. J&B – 30.04.2012 9. Johnnie Walker Red Label – 04.05.2012 10. Famous Grouse – 07.05.2012 11. Ballantine’s – 09.05.2012 […]

  8. kamol pisze:

    100zł? A gdzie takie ceny znalazłeś? Litr kosztuje 57zł 😉

  9. boskimajkel pisze:

    Kwintesencja smaku szkockiej w powszechnym odczuciu i jest zamierzony efekt. Jednych od razu odrzuci, inni pokochają, tak to już jest z whisky.

  10. piopio pisze:

    Na zdjęciu jest podróba. To nie jest pełnowartościowy red label. Współczuję kaca i nieudanej recenzji 🙂

    • Tomasz Miler pisze:

      Bez argumentacji takie stwierdzenia są bezpodstawne, i co gorsza, bezwartościowe. Miałem kiedyś podrobionego JD, w którym był spirytus z karmelem. W tej butelce na pewno była whisky pasująca jakością do tego przedziału cenowego. Komu opłacałoby się ryzykować koncesję i sprzedawać nieco gorszą whisky w butelce od nieco lepszej? Po roku nie pamiętam już gdzie kupiłem tę butelkę, ale wydaje mi się, że był to Selgros. Tam prawdopodobieństwo podrobionego alkoholu jest praktycznie zerowe. Czy możesz podać niezbite dowody na to, że ta whisky nie jest prawdziwa. Chętnie skonsultuje to z DIAGEO Polska.

  11. Artur pisze:

    Witaj!
    Bardzo bym chciał poznać Pana opinie po degustacji JW Black Label.
    Artur

    • Tomasz Miler pisze:

      Myślę, że w końcu będzie 🙂 Kupiłem ostatnio wycofanego już Green Label i na pewno też będzie.

      • Lukas pisze:

        Dlaczego został wycofany? O ile pamiętam, to widywałem GL, chociaż może nie w takiej ilości i tak często jak pozostałe.

  12. Artur pisze:

    Szanowny Panie Tomaszu!
    Z racji olbrzymiego doświadzczenie pewnie zauważył Pan że bardziej szlachetne łyskacze przyjemniej, mocniej uderzają do głowy. Znaczy identyczne porcje naprzykład JW RLabel czy JD nie mają takiej przyjemnej mocy jak podobna dawka łyskaczy 12 letnich czy single maltów. Potrafi Pan to wytłumaczyć?
    Artur

  13. Rafał pisze:

    Smak po zmieszaniu z Pepsi bardzo podobny do wersji z Whisky Label 5 z przewagą JB
    Taki klasyczny malt, jak dla mnie raz na jakiś czas jak najbardziej akceptowalny bez udziwnień, chodź raz trafiłem na wersję która smakowała jak syrop..

  14. smakosz pisze:

    a mój ulubiony drink to whisky, likier brzoskwiniowy, sprite, kostki lodu i plasterek cytryny do ozdoby. pycha. Najlepiej mi smakuje z Grantsem family reserve (tym czerwonym) 🙂

  15. Misio pisze:

    Hej, bardzo fajne recenzje, aktualnie pracuje w promocji marki diageo. Przedstawiam portfolio koncernu klientom sklepu, dobra praca dla studenta 🙂 Chciałem sprostować to wyrzucanie z odrazą szklanki SM. Na szkoleniu przedstawiono nam tą historię jednak z takim rozwinięciem, że to JW stoi za wynalezieniem blendów, potrzeba ich stworzenia wzięła się z tego, że raz z jednej destylacji przychodziło whisky dobre, a raz kiepskie. Jak się domyślamy to nie pomagało zyskać klientów. JW wymyślił, że wymiesza dobre whisky jakie dostał z tymi o gorszej jakości, tak żeby stale mieć produkt o w miarę przyzwoitej jakości, do którego klient będzie chciał wrócić. Później w reklamie chwali SM’y, bo jesteśmy już w czasach, gdy kiepski single malt wędruję do blendu, więc SM znane są z takich specjałów, którymi chcą się pochwalić.
    Tak to przynajmniej zrozumiałem, jeśli się mylę to sprostuj 🙂

  16. Bohdan pisze:

    Pono J. W Red był ulubioną Winstona Churchila. Ciekawe jaki był on wtedy, na ile zmienil się ..i czy na dobre …

  17. michał pisze:

    jesli moge se wtracic do Panów znawców i smakoszy zaczynam dopiero przygode z J.W. mnie narazie najbardziej podchodzi J.W. red label limited edition ok46% dla mnie rewelka nawet balantines sie chowie mnie bardzo smakuje pozdrawiam

  18. Andrzej pisze:

    Wczorajj po bardzo długim czasie zdegustowałem „Jasia”. Wcześniej wypiłem około 100 ml Glen Orchy 5. Pomimo to, że Glen Orchy nie porywa jakością, to po jej wypiciu Johnnie Walker Red Label, jawi się jako coś zdecydowanie gorszej jakości. Nigdy więcej nie zakupię „Jasia” Red Label. Jedna z gorszych whisky, chociaż nie piłem zbyt wielu, ale przy tym Balantines czy burdon Jim Bean to mistrzostwo.

  19. Lukasz pisze:

    Nie ma co ukrywać, Johnnie Walker Red Label w porównaniu do whisky blended premium (nie wspominając o single malt wartych grubo powyżej 100-200 zł ) wypada bardzo słabo. Jednak pamiętajmy o porównaniu w danym segmencie cenowym – czyli tutaj tzw. standardowe blendy (w okolicach 50-80 zł za 0.7 l do kupienia praktycznie wszędzie). I w tej kategorii Johnnie Walker Red Label wygrywa jak dla mnie bezkonkurencyjnie. Przede wszystkim przez stosunek jakości do ceny oraz naprawdę przyzwoity smak gdy zmieszamy go z colą np albo spritem i dodamy lodu. Grant dużo gorszy w smaku więc pominę, a Ballantine’s Finest to dziwny przypadek kiedy pewna część konsumentów uważa go za dobry trunek odrzucając zupełnie niesprawiedliwe czerwonego Jasia. Myślę że akurat Johnnie Walker Red Label ma raczej problem z odbiorem swojego produktu (jest zbyt powszechny, mainstreamowy przez to wielu osobom kojarzy się z brakiem oryginalności i taniochą aniżeli z jakością). U mnie w barku natomiast gości bardzo często – jest przystępny cenowo, można kupić wszędzie i ma w miarę niezły smak. Jak ktoś oczekuje innych wrażeń niech poszuka sobie dużo droższych whisky a nie wmawia że Balantyna Finest to zajebisty trunek a czerwony Jaś to popłuczyny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

« »
Scroll to top
 

NEWSLETTER

Bądź na bieżąco z nowymi
publikacjami na blogu
i otrzymaj za darmo e-book:
"JAK PIĆ WHISKY?"